Groot Constantia – ponad 300 lat tradycji

Udostępnij ten post

Groot Constantia (wymawiane przez miejscowych „hruut”) to producent wywodzący się bezpośrednio od pierwszej założonej w Południowej Afryce winnej farmy (z jej części wydzielono Klein Constantię, o której pisałem ostatnio). Produkuje się tu wina nieprzerwanie od ponad 300 lat. Czuliśmy się więc w obowiązku, by ją odwiedzić, bo choć dzisiaj ustępują one jakością tym z „siostrzanej” winiarni, to w Groot Constantia nadal czuć oddech historii.

Na początek mała podpowiedź, dzięki której uniknięcie naszego błędu chcąc jednego dnia odwiedzić zarówno Klein Constantia jak i Groot Constantia. Patrząc na mapę budynki obu winiarni dzieli może 2 km w linii prostej. Jednak zapomnijcie, że „na przestrzał” możecie się między nimi przemieścić. Granica jest bowiem wyznaczona przez ogrodzenia z drutu, a również inna trasa pokazywana przez nawigację skończyła się na ogrodzeniu. W efekcie spacer wzdłuż asfaltowej drogi okazał się dobre trzy razy dłuższy, przez co ledwo zdążyliśmy na miejsce przed zamknięciem winiarni. Na przyszłość polecamy Ubera, który jak pisaliśmy w naszym pierwszym wpisie o RPA jest najpopularniejszym miejscowym środkiem transportu.

O jej początkach pisałem już trochę przy okazji relacji z wizyty z Klein Constantia. Przypomnę pokrótce, że została ona założona w 1685 roku przez gubernatora Kompanii Wschodnioindyjskiej Simona van der Stel, który z wdzięczności za służbę otrzymał możliwość nabycia ziemi i założenia własnej farmy. Wybór padł na zbocza Muizenbergu, gdzie powstała wówczas licząca około 763 ha posiadłość, na której części Simon postanowił zasadzić winorośle.

Po jego śmierci w 1714 roku posiadłość została podzielona i sprzedana. Główną część, na której znajdowały się budynki wzniesione przez Simona, kupił kapitan Oloffa Bergha, z pochodzenia Szwed. W kolejnych dekadach farma przechodziła z rąk do rąk właścicieli, którzy kontynuowali tradycje winiarskie z mniej lub bardziej udanym skutkiem. Pod koniec XVIII wieku nastały złote czasy, gdyż Groot Constantia kupił Hendrik Cloete – właściciel posiadłości Nooitgedacht w Stellenbosch. Wkrótce przeniósł się on tutaj wraz z rodziną i postanowił przebudować podniszczone już wtedy budynki. Powstał więc dom mieszkalny, winiarnia i inne budynki gospodarcze. Wszystkie zostały ukończone w 1792 roku, zbudowane w stylu kolonialnym i w świetnym stanie zachowane są do dzisiaj.

Groot Constantia pozostała w rękach rodziny Cloete aż do 1885 roku, gdy po epidemii mączniaka i filoksery Jacob Cloete zmuszony był ogłosić bankructwo i sprzedać posiadłość na aukcji. Została ona nabyta przez miejscowe władze (wówczas brytyjskie), z zamiarem wykorzystania jako winnicy eksperymantalnej. Miano m.in. szukać remedium na wciąż panoszącą się filokserę. Niemal sto lat później, w 1984 roku rząd południowoafrykański uznał posiadłość za pomnik dziedzictwa narodowego. W 1993 roku zarządzanie nią zostało przekazane prywatnemu funduszowi powierniczemu.

Obecnie posiadłość Groot Constantia obejmuje swoim obszarem 160 ha, z tego 90 ha zajmują same winnice. Są one położone na wysokości od 60 do niemal 300 metrów, na glebie zbudowanej głównie w rozkruszonego granitu, ale z dużą domieszką żelaza, które odpowiada za charakterystyczny czerwonawy kolor podłoża.

W przeciwieństwie do Klein Constantia, która skupia się głównie na białych winach z odmiany sauvignon blanc, w Groot Constantia 70% nasadzeń zajmują szczepy czerwone (cabernet sauvignon, cabernet franc, syrah, pinotage, merlot). Do tego znajdziemy tam sauvignon blanc, chardonnay, semillon i muscata de Frontignan, z którego produkowane jest słodkie wino pod nazwą Grande Constance.

Na miejscu znajdziecie również bar oraz restaurację.

W Polsce wina od Groot Constantia znajdziecie w ofercie Winoteqa.

Groot Constantia Rosé 2023

(ok. 25 zł – podajemy ceny bezpośrednio u producenta)

Ciekawa jest mieszanka odmian użyta do powstania tego wina. Mamy bowiem 41% sauvignon blanc, 27% merlota, 14% caberneta sauvignon, 8% pinotage, 7% sémillon 7% i 3% syrah. Owoce podlegają wyciśnięciu, bez macerowania ze skórkami, a wino dojrzewa na osadzie przez 2 miesiące przed zabutelkowaniem.

Pachnie lekko i świeżo, głównie czerwonymi owocami: wiśniami, malinami i porzeczkami. W ustach z wysoką kwasowością (cytrynową), soczyste, o niezbyt mocnej koncentracji. Bardzo orzeźwiające, ale też prościutkie. Dobre- (86/100).

Groot Constantia Sauvignon Blanc 2023 (ok. 38 zł)

Choć nie wskazuje na to etykieta, to obok sauvignon blanc w butelce znajdziemy 10% sémillon. Owoce są zbierane wcześnie rano i transportowane bezpośrednio do winiarni. Tam po wyciśnięciu soku fermentuje on w stalowych zbiornikach i dojrzewa na osadzie przez 4 miesiące.

W nosie typowe dla sauvignon odmiany trawiaste i zielone, do tego trochę kwiatów, marakui i agrestu. Aromat jest intensywny, ale przy tym świeży i soczysty. Na podniebieniu czujemy całkiem spory ciężar, wpływa na to 14,5% alkoholu. Owoc idzie w kierunku zielonych jabłek i limonkowej skórki, ale wino wydaje się trochę płaskie, jednowymiarowe. Dobre+ (88/100).

Groot Constantia Pinotage 2021 (60 zł)

Pinotage to oczywiście flagowa odmiana RPA, powstała ze skrzyżowania pinot noir i cinsault. Powstają z niej zarówno wina leciutkie, jak i wybitnie ekstraktywne – tutaj jesteśmy gdzieś pośrodku. Fermentacja ma miejsce w stalowych zbiornikach, a później wino dojrzewa przez 12 miesięcy w 300-litrowych beczkach z francuskiego dębu (40% nowych, reszta 2-4 użycie).

Świetny aromat, w którym znajdziemy całą gamę owoców, od malin i lekko przesmażonych truskawek, przez wiśnie i czereśnie, aż po świeże śliwki. Pojawia się też trochę pieprzu, suszonych ziół i szczypta tytoniu. Również w ustach z mocnym uderzeniem owocowości, której współgrała dobrze zarysowana kwasowość i żywe, zadziorne garbniki. Całość ma dobrą energią i choć wino jest nieźle skoncentrowane, to zachowuje dużą soczystość. Bardzo dobre (90/100).

Groot Constantia Shiraz 2020 (ok. 58 zł)

W tym przypadku część wina trafia do kadzi w pełnych kiściach, bez odszypułkowania. Następnie większa partia dojrzewa przez 12 miesięcy w 500-litrowych tonneaux (z tego 25% nowych beczek), a 10% w dużych 27-hektolitrowych fudrach.

W porównaniu do poprzednika owocowość jest tu ciemniejsza (dojrzałe wiśnie i czereśnie, śliwki), mamy też sporo nut przyprawowych, mięsnych, barbecue. Wino ma w sobie dużo soczystości. W ustach pojawiają się nawet kwaskowe maliny i żywe taniny, które przechodzą w pieprzny finisz. Wyraźnie nowoświatowa interpretacja odmiany, ale nie popadająca w przerysowanie, bardzo smaczna. Bardzo dobre+ (91/100).

Groot Constantia Gouverneurs Reserve 2019 (ok. 110 zł)

Flagowa czerwień posiadłości to bordoski kupaż caberneta sauvignon (35%), merlota (30%), caberneta franc (25%) i petit verdot (10%). Fermentacja ma miejsce w stalowych zbiornikach, a następnie wino przez 15 miesięcy dojrzewa w 225-litrowych baryłkach z francuskiego dębu (75% nowej beczki).

Oczywiście użyte odmiany w bezpośredni sposób przekładają się na smak wina, który jest wyraźnie porzeczkowy, paprykowy i żwirowy. W zapachu dodatkowo znajdziemy szczyptę pieprzu, garść suszonych ziół i trochę suszonego mięsa. Całość dość wyważona, z trafioną w punkt kwasowością i drapiącymi, jeszcze trochę kanciastymi garbnikami. Bardzo satysfakcjonujące i eleganckie. Bardzo dobre+ (91/100).

Groot Constantia Grande Constance 2018 (165 zł za butelkę 0,375 l)

Do tego wina używane są późno zbierane grona muscata, które rosną na płaskiej winnicy na wysokości 80-90 metrów. Owoce fermentują (wraz ze skórkami) przez tydzień, z częstym mieszaniem powstającego na powierzchni kożucha. Następnie dojrzewają w beczkach przez 24 miesiące.

Pachnie wyraźnie kwiatowo, do tego po kilku chwilach wychodzi też miód, wosk, kandyzowane gruszki. Ładnie skoncentrowane, lekko oleiste, pełne moreli, cytryn w syropie i miodu, ale zbytnio przechylone na słodką stronę. Przydałoby się więcej kwasowości, bez której wino traci na złożoności, wydaje się jednostronne i proste. Bardzo dobre- (89/100).

Choć wina od Groot Constantia nie wywarły na nas takiego wrażenia, jak butelki od Klein Constantia, to dla poczucia historii południowoafrykańskiego winiarstwa, obejrzenia świetnie zachowanych zabytkowych budynków i przepięknych widoków zdecydowanie warto się tutaj pojawić.

Do RPA podróżowaliśmy na koszt własny, również sami zapłaciliśmy za degustację.

W RPA odwiedziliśmy również:

Zobacz więcej naszych podróży