Makaron z kaczką i Valpolicella

Udostępnij ten post

Już za chwilę, już za momencik zaczynam włoską podróż! Ale dlaczego nie zacząć jej wcześniej? Z tego powodu dziś na rozkładzie jeden z moich wakacyjnych przystanków – Veneto! Oczywiście w Warszawie na talerzu i w kieliszku, ale prawie już jesteśmy w okolicach Verony!

O ile wszyscy dobrze kojarzymy Veneto z lekkimi daniami rybnymi, z risotto czy z weneckimi cicchetti to pewnie nie koniecznie z kaczką. A jednak! Jezioro Garda, okolice weneckiej laguny, czy też rozległej doliny Padu są znakomitym naturalnym środowiskiem dla różnych gatunków kaczek. Ptaki te są więc tradycyjnym źródłem mięsa śródlądowej Wenecji Euganejskiej. Są jedzone w różnych postaciach. My się zajmiemy ragout!

Bigoli

Bigoli jest typowym weneckim makaronem. To rodzaj bardzo grubego spaghetti. W zależności od okolicy podają je albo świeże albo twarde. Kaczka z taką pastą jest najbardziej popularna w Padwie i Vicnez’ie. W Wenecji podano by to ragout raczej z gnocchi. Nevermind! Robimy makaron! Jednak gdybyście mieli problemy z dostaniem tej konkretnej pasty, kupcie bucatini, czyli grube spaghetti z dziurką w środku. Sprawdzi się równie dobrze.

Makaron z kaczką

Podgrzewamy oliwę z oliwek na głębokiej patelni. Dodajemy czosnek i gałązki rozmarynu. Dajemy im kilka minut aby aromatyzowały oliwę, ale nie przypaliły się – często mieszamy. Następnie podkręcamy trochę temperaturę i dodajemy siekane/mielone mięso kaczki. Skorzystajcie z ude, a jak nie macie albo nie chce Wam sie ich luzować to z piersi. Smażymy 4-5 minut. Doprawiamy solą i pieprzem. Dodajemy wino, bulion i jagody jałowca. Zagotowujemy i redukujemy powoli na niskim ogniu aż cały płyn odparuje i zostanie gęsty sos. Około 30 minut. Wyciągamy rozmaryn, czosnek i jałowce. W międzyczasie gotujemy bigoli. Odcedzamy, dodajemy do sosu, mieszamy i podajemy. Posypujemy tartym parmezanem lub grana padano.

Wino

Ja do takich makaronów uwielbiam czerwone, owocowe wina w tradycyjnym stylu. Może to być Langhe Nebbiolo z dużych beczek, tradycyjne Chianti Classico czy też właśnie (w tym przypadku regionalnie) Valpolicella Classico. Zdegustujemy butelkę od dużego, ale bardzo solidnego producenta Guerrieri Rizzardi.

Guerrieri Rizzardi

Rodzina Rizzardi osiadła w Veneto w XVII wieku i podobno już wtedy zaczęli produkować wino. Dziś posiadają 100 ha winnic w Valpolicelli, Soave i Bardolino. Używają barriques do Amamrone Riserva, większych formatów beczek do Amarone i generalnie raczej są bardzo techniczni. Nie ma miejsca na pomyłki. Ale czy jak chcę pomyłkę do mojego makaronu? O nie! Dlatego stawiam dziś na sprawdzonego konia!

Cuvee XVII Valpolicella Classico DOC 2021, Guerrieri Rizzardi Winkolekcja 60 PLN

Mamy tu blend corviny i innych lokalnych szczepów z 10% dodatkiem merlota. Wino dojrzewało kilka miesięcy w stali. Rubinowy super kolor z wiśniowymi refleksami – świetny. W zapachu bardzo świeży, chrupki, ale lekko słodkawy owoc – wiśnie, niezbyt dojrzałe czereśnie, czerwone porzeczki. Rześki i czysty – bardzo dobry. W ustach klasycznie wysoka kwasowość i naprawdę super tanina. Drobna, ale gęsta – z charakterem, elegancka i przyjemna. Dużo owocu zajmuje podniebienie. Są chrupkie czereśnie, niedojrzałe śliwki, wiśnie. Są też nuty pestkowe i lekkiej przyprawy goździkowej. Długi, trochę pełniejszy finisz. Świetnie pijalne, potoczyste, owocowe. Taką Valpolicelle Classico lubię! 89/100  

Para idealna. Wszystko zagrało – kwas z tłuszczem, owoc z lekko słodkawym mięsem i świeżość z całym daniem. Komplementarnie – nic nie przytłaczało a właśnie idealnie dopełniało. To wino nadaje się solo, do przystawek, przekąsek, na aperitivo a także do obiadu. Dobra rzecz!

Do następnego!
W