Chilijski luksus z Lidla
Seria „Deluxe” coraz mocniej rozpycha się na półkach Lidla. Podczas ostatnich zakupów naliczyłem już około dziesięciu etykiet oznaczonych tym symbolem, pochodzących głównie z różnych krajów Nowego Świata. Tym razem postanowiłem przetestować dwie pozycje z Chile.
Co mamy w butelkach?
Jak wskazuje nazwa obie butelki pochodzą z Central Valley. Tak naprawdę niewiele nam to mówi, bo to potężny region rozciągający się na długości około 400 km i w związku z tym obejmujący wiele różnorakich terroir. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że z uwagi na położenie pomiędzy Andami, a pasmem Kordyliery Nadbrzeżnej, które oddziela ją od Pacyfiku, dolina posiada umiarkowany klimat, ciepły i bardzo słoneczny.
Butelki noszą oznaczenie „reserva privada” – w końcu ma to być produkt luksusowy. Jednak już wiele razy uczulaliśmy Was na to, że w przypadku butelek z Nowego Świata wszelkie tego typu dodatki (czy też „reserva especial”, „grande reserva” itp.) w rzeczywistości nic nie znaczą. Tamtejsze winiarstwo nie posiada tak precyzyjnego prawa winiarskiego, jakie znajdziemy w Europie, więc takie dopiski na etykietach to po prostu inwencja winiarzy, albo speców od marketingu. Zresztą nie oszukujmy się, w przypadku naszych butelek za 19,99 zł trudno oczekiwać, by powstały ze specjalnie wyselekcjonowanych owoców, pojedynczych beczek, czy by były to najlepsze wina wychodzące spod ręki winemakera. Kupując takie marketowe pozycje po prostu nie zwracajcie uwagi na podobne ozdobniki.
Producent tych etykiet ukrywa się pod nazwa VLFE, ale wszystko wskazuje na to, że jest to dość znana marka Vina Luis Felipe Edwards, która odpowiadała za serię win z Chile z charakterystycznymi zwierzakami na etykietach. Trudno powiedzieć, czy to nowa odsłona tej serii, czy jakaś inna linia. Obie pozycje kosztują 19,99 zł.
VLFE Sauvignon Blanc Reserva Privada Deluxe 2022
Od pierwszych chwil w kieliszku prezentuje wyraźnie nowo światowe podejście do odmiany. Jest bardzo agrestowe, pachnie też liści porzeczki, skoszoną trawą, papierówkami. W ustach o średniej koncentracji, ale mocną kwasowością i dość długim, odświeżającym finiszem. Znajdziemy tutaj dokładnie te sami smaki, które zwiastuje nam zapach. Całość dość solidna, typowa i całkiem smaczna. Dobre+ (88/100).
VLFE Carménère Reserva Privada Deluxe 2022
Pachnie owocowo, całkiem intensywnie i typowo dla odmiany, a więc wiśniami, czerwonymi porzeczkami, odrobinę zielono i ziemiście. Usta owocowe, z wysoką kwasowością, wręcz lekko porzeczkowe. Utrzymane w owocowym stylu, raczej bez użycia beczki. W finiszu kwasowość zaczyna się wydawać lekko odklejająca, ale w sumie całość jest żywa i soczysta. Świetnie zagra do różnego rodzaju mięs z grilla. Poprawne+ (86/100).
Oba wina to całkiem solidne propozycje. Są dobrze zrobione, nieprzerysowane, niepotraktowane niepotrzebnie beczką. Ot, taki porządny marketowy Nowy Świat.