Beaujolais Challenge – Nouveau vs Cru
I znowu jak co roku przeżyliśmy trzeci czwartek listopada i przybycie młodziaka z Beaujolais. Na całe szczęście w naszym kraju szał na ten quasi odpustowy produkt chyba powoli mija. W czwartkowy poranek jednak każdy detalista, czy to supermarket czy sklep specjalistyczny, wyciągają na wierzch stosy kartonów Nouveau. Młodego, dwumiesięcznego wina ze szczepu gamay, które w swoim założeniu ma być bezpretensjonalnie owocowe i raczej tanie. Po wykreowaniu swoistego winnego święta, udaje się je sprzedać w setkach milionów butelek na całym świecie (w tym zaskakująco dużo w Japonii), a w restauracjach i winebarach dużych miast daje białym kołnierzykom wytchnienie po korporacyjnym, listopadowym znoju. Rachunek się zgadza.
Zwykle na polskim rynku pojawia się 4-5 pozycji od dużych negocjantów (Duboeuf, Drouhin). Sieci marketów mają coś swojego, a małe sklepy specjalistyczne czy też importerzy nie posiadający tego wina w ofercie odbierają butelki od dużych dystrybutorów. My w naszym Enostradowym gronie jesteśmy konsekwentnie ambiwalentni do tego typu komercyjnych przedsięwzięć. W tym roku jednak postanowiliśmy zrobić „Beaujolais Chalange” i skonfrontować Delfina z Królem. Na scenerię pojedynku wybraliśmy parkiet marketu Carrefour, a naprzeciwko siebie stanęli „challenger” Beaujolais Nouveau 2024 i Beaujolais Cru Fleurie 2022. En Garde!
Spróbowane wina
La Cave d’Augustine Florent Beaujolais Nouveau AOC 2024, Johanes Boubee (Cerrefour, 35 PLN)
La Cave d’Augustine Florent to marka własna Carrefour. Na półkach jednak zobaczyłem też inne wino od producenta tego pierwszego – Johanes Boubee i to o 5 PLN tańsze. Zdecydowałem się wziąć marketowego flagowca z uwagi na przewidywalną 100% jego dostępność w całej Polsce.
Ładny lekki purpurowy kolor z bardzo jasnym brzegiem. Zapach jest trochę ostrawy, z owocową nutą czerwonej śliwki, maliny i truskawki. Mamy jednak dosyć mocną lotną kwasowość – aromaty zmywacza do paznokci czy rozpuszczalnika są aż nadto wyczuwalne. Usta z mocną kwasowością i niestety kompletnie rozbiegana, szczypiącą, choć nie mocno intensywną taniną. Gorycz w średniej końcówce. Brak jakiejkolwiek równowagi. Chyba tylko mocne schłodzenie może uratować to wino. 81/100
Vielles Vignes Fleurie AOP 2022, Arnaud Aucoeur (Carrefour, 49 PLN)
Fleurie to jedno z dziesięciu Cru w Beaujolais, znane z piaszczystych gleb i lżejszych, bardziej zwiewnych win. Co ciekawe wina klasy Cru nie mogą produkowane jako Nouveau. Mamy tu oczywiście 100% gamay. Wino pochodzi od rodzinnego producenta posiadającego 12 ha w bożolowskich Cru i innych działek poza nimi. Skupuje też grona od innych winiarzy. Jego butelki dostaniecie w ładnym wyborze w Leclercu, ale też właśnie w Carrefour czy Auchan.
Jasno-purpurowy, czyściutki kolor z wiśniowymi refleksami. Nos jest bardzo przyjemny, ciepły, nawet „krągły”, z dużą ilością czerwonej śliwki, dojrzałej truskawki i dojrzałej wiśni. Są leciutkie nuty ziemiste i przyprawowe, wyczuwamy też gałkę muszkatołową i cynamon, które wypełniają przestrzeń. Średnia (+) kwasowość i super elegancka tanina o średnim rozmiarze dają dobrą strukturą. Na podniebieniu mamy bardzo dużo wiśni, chrupkich ciemnych czereśni i dojrzałych truskawek. Super skoncentrowany, dojrzały świeży owoc – kwaskowy, ale słodki swoją dojrzałością. Końcówka jest długa z przyjemną nutą białego pieprzu. Książkowe Fleurie, bardzo mi się podoba. 90/100
Starcie zawodników wagi piórkowej (bo to lekkie wina) okazało się pojedynkiem jednostronnym. Aspirant leżał na deskach dwa razy w ciągu trzech rund, gdyż zarówno w bukiecie jak i w smaku nie miał żadnych argumentów. Zastanówcie się czy jest sens grać marketingową grę zarówno producentów jak i detalistów wciągających nas w święto młodego wina. Wydajcie 15 PLN więcej i rozkoszujcie się naprawdę znakomitym gamay, które da Wam przyjemność nie na imprezie firmowej, a przy dobrym obiedzie z pieczonym kurczakiem w roli głównej.
Do następnęgo!
W.