Casa di Baal – naturalnie i autentycznie

Udostępnij ten post

Casa di Baal to drugi z producentów z Kampanii, którego odwiedziliśmy we wrześniu (na końcu artykuły znajdzie link do wpisu o pierwszym, Enoz). To też kolejny rodzinny projekt, będą w zasadzie nie tyle winiarnią, co samowystarczalnym gospodarstwem. Rodzina Salerno uprawia bowiem nie tylko winorośle, ale też warzywa i owoce, drzewa oliwne (ich oliwa jest zresztą świetna, hoduje nawet drób i świnie – oprowadzająca nas po posiadłości Nadia żartowała, że praktycznie tylko mąkę na domowy makaron muszą kupować, poza tym wszystko co jedzą, pochodzi z ich własnej produkcji. Nie muszę dodawać, że wszystkie uprawy są oczywiście prowadzone naturalnie.

Zaraz za Salerno, w miejscu, gdzie kończy się skaliste, strome wybrzeże Amalfi, krajobraz się otwiera. Aż do leżącego kilkanaście kilometrów dalej na południe miasta Akropoli równina ciągnąca się wzdłuż wybrzeża jest prawdziwym rolniczym zagłębiem, pełnym gajów oliwnych, niezliczonych tuneli foliowych, pod którymi uprawiane są warzywa i owoce oraz w sumie nielicznych winnic. To tutaj znajduje się również ojczyzna słynnej mozzarelli z Kampanii, po drodze mijaliśmy liczne mleczarnie, często połączone z restauracjami, czy nawet winiarniami – w jednym z takich miejsc zatrzymaliśmy się zresztą na obiad.

Przed przyjazdem zastanawialiśmy się skąd na etykietach win Casa di Baal wziął się słoń, zwierzą mało kojarzące się z Włochami. Tymczasem jest to nawiązanie do imienia nestora rodu, Annibale Salerno i jego imiennika, słynnego kartagińskiego wodza Hannibala, którzy chcąc podbić Rzym przyprowadził ze sobą z Afryki właśnie słonie. Nadia wyjaśniła nam też, że słoń jest symbolem uporu i siły, a ponoć taki jest właśnie jej ojciec.

Annibale zajmuje się rolnictwem od lat 70-tych ubiegłego wieku. Niemal od samego początku w ramach gospodarstwa uprawiano też winorośle, ale owoce były sprzedawane do większych przetwórców. Jednak w 2005 roku ojciec postanowił, że rodzina zacznie samodzielnie produkować wino. Na osobę odpowiedzialną za tą część firmy wybrano właśnie Nadię. Jak sama mówiła jest ona winiarskim samoukiem, ale ojciec od początku bardzo jej pomagał, zwłaszcza jeśli chodzi o kwestię uprawy.

Dzisiaj z 30 ha całej posiadłości, winoroślami obsadzonych jest 5 ha. Dominujące odmiany to aglianico i fiano, ale rodzina uprawia też niewielkie ilości falanghiny, moscato czy barbery (ponoć nie jest to odmiana tożsama z tą piemoncką). Od 2012 roku uprawa winorośli odbywa się wedle reguł biodynamiki.

Winnice są zlokalizowane na wysokości 150 metrów, na gliniastym podłożu bogatym w wapień. Duży wpływ na miejscowy mikroklimat ma bliskość Zatoki Salerno. W linii prostej brzeg morza jest odległy o 10 km i napływa stamtąd łagodna bryza, która schładza winorośle. Dodatkowo zaś nocami spływa tutaj chłodniejsze powietrze z Monti Picentini, których pierwsze wzniesienia widać sprzed budynku winiarni. Takie różnice temperatur pozwalają winogronom na długie, spokojne dojrzewanie.

Wina Casa di Baal nie są importowane do Polski. Podajemy ceny detaliczne przy zakupie w winiarni.

Do Włoch podróżowaliśmy za własny koszt, w degustacji wzięliśmy udział na zaproszenie producenta.

Casa di Baal Ori di Baal Zero Dosage 2018 (20 €)

Rodzina produkuje kilka musiaków, w tym jedną etykietę powstającą metodą klasyczną. Jest to czyste fiano, które dojrzewa na osadzie 30 miesięcy i po usunięciu osadu nie jest dosładzane.

Piękny aromat, z rozłożystymi nutami kwiatów, jabłek, delikatnie orzechowy. W ustach z dobrą, wysoką, cytrynową kwasowością, do tego mamy trochę cieplejszych nut brzoskwiniowych i drożdżowych. Finiszy wybitnie wytrawny, ostrygowy, morski. Obok mocnej owocowości mamy tutaj mineralny kręgosłup, a całość jest naprawdę poważna i świetnie wykonana. Bardzo dobre+ (91/100).

Casa di Baal La Mossa Colli di Salerno Frizzante Bianco 2022 (12 €)

To już pet-nat zbudowany w 80% z odmiany fiano, która jest uzupełniona przez moscato giallo. Wino bazowe fermentuje w stalowych zbiornikach, a do wzbudzenia wtórnej fermentacji używany jest zmrożony moszcz z moscato.

W nosie to właśnie moscato dominuje, dając motywy słodkich gruszek, brzoskwiń i kwiatów. Do tego mamy jednak też trochę nut kiszonych (kiszone cytryny). W ustach z mocną, cytrynową kwasowością, z dodatkiem świeżego, zielonego ogórka i znów gruszek. Soczyste, bardzo świeże, ale trochę mało skoncentrowane. Dobre (87/100).

Casa di Baal Il Tocco di Baal Colli di Salerno Frizzante Rosado 2022 (12 €)

Różowy pet-nat (o wdzięcznej nazwie „dotyk słonia”) powstaje z aglianico. Owoce są bezpośrednio wyciskane, bez maceracji i podobnie jak w poprzednim winie wtórna fermentacja jest wzbudzana poprzez dodanie zmrożonego moszczu.

Pełne soczystych, dojrzałych czerwonych owoców, malin i truskawek. Musowanie jest delikatne, wino ma przyjemne ciało i dobrą koncentrację (to taki niemal claret). Całość jest solidna, a przy tym wcale nie krzykliwa jak wiele pet-natów. Bardzo dobre- (89/100).

Casa di Baal Fiano di Baal Colli di Salerno 2022 (16 €)

Jest to czyste fiano, wino dojrzewa w stalowych zbiornikach przez 9 miesięcy.

Aromat jest dość delikatny, wycofany. Wino pachnie dojrzałymi owocami, jabłkami i gruszkami, do tego odrobinę kwiatowo. W ustach jest przyjemnie kremowe, lekko oleiste, z nutami śmietankowymi, brzoskwiniowymi, ale też z mocną cytrynową kwasowością. Czuć spory ekstrakt, a w finiszu nawet lekkie garbniki. Przyjemne, takie niespieszne, spokojne wino – dostojne jak majestatycznie kroczący słoń. Bardzo dobre (90/100).

Casa di Baal Marialonga Colli di Salerno 2022 (14 €)

To mieszanka, gdzie 70% fiano jest uzupełnione o falanghinę. Owoce spędzają 4 dni na skórkach, następnie fermentacja ma miejsce w glinianych amforach, a po 6 miesiącach wino trafia do litrowych butelek. Nadia otwarcie przyznała, że taki format powstał z myślą o eksporcie do USA, bo Amerykanie przecież lubią takie duże opakowania.

Trochę dziwne wino, jest w nim co prawda gruszkowa owocowość, ale na pierwszym planie widnieją przede wszystkim nuty ziołowe (oregano). W ustach o niskiej koncentracji, rozwodnione, dość proste i jednowymiarowe. Może Amerykanie są mniej wybredni? Poprawne+ (85/100).

Casa di Baal Torno Subito Colli di Salerno 2023 (14 €)

To kolejna litrowa butelka, ale tym razem mamy tutaj barberę. Owoce były macerowane przez 10-12 dni, a potem wino spędziło 6 miesięcy w amforach.

Bardzo potoczyste wino, pełne czerwonych owoców (głównie porzeczki i maliny), z dodatkiem mocniejszych tonów pieprznych, ziemistych, ale i kwiatowych. W ustach bardzo żywe, smakujące niemal jak owocowy sok, ale w finiszu z ziołową goryczką przypominającą trochę włoskie chinoto. Nie do końca jestem przekonany czy ta końcówka była zaplanowana, ale w sumie dodaje ona winu pazura. Dobre+ (88/100).

Casa di Baal Aglianico di Baal Colli di Salerno 2019 (18 €)

Po znowu krótkiej, bo 8-dniowej maceracji, wino dojrzewa najpierw przez 6 miesięcy w amforach, a potem jeszcze przez 8-10 miesięcy w stalowych zbiornikach.

W zapachu już dość ewoluowane, z wyraźnymi nutami sosu sojowego, suszonych grzybów, a dopiero w tle mamy ciemne wiśnie, czereśnie i trochę śliwek. Bardziej świeże na podniebieniu, gdzie owoce (choć dalej lekko podsuszane) zachowały więcej świeżości i energii. Do tego mamy solidne ciało, trochę liścia laurowego i ziela angielskiego, a także całkiem wyraźne, żywe garbniki. Ładnie rozwija się w kieliszku, więc warto dać mu trochę więcej czasu. Dobre+ (88/100).

To, co podobało mi się najbardziej w winach od rodziny Salerno to ich autentyczność. To nie są pozycje poprowadzone od linijki, precyzyjne i super poukładane, ale czuć w nich charakter i indywidualne podejście. W kategorii codziennych win do jedzenia, sprawdzą się idealnie.

A tutaj znajdziecie wpis o Enoz, innym ciekawym producencie z Kampanii:

Zobacz więcej naszych podróży