Łupek w kieliszku – degustacja Van Volxem i Raices Ibéricas

Udostępnij ten post

Dużo się opowiada i pisze o tym, jaki wpływ ma gleba na wina powstające z owoców z rosnących na niej winoroślach. Ale teoria teorią, a zawsze najwięcej dają zajęcia praktyczne. Te zaś zorganizował Robert Mielżyński. Podczas jednej degustacji spróbowaliśmy białych win z Niemiec oraz czerwieni z Hiszpanii, które łączy właśnie łupkowa gleba. Czy rzeczywiście można było się doszukać w nich jakiegoś wspólnego mianownika?

Na początek trochę geologii.

Pod nazwą „łupek” ukrywa się tak naprawdę co najmniej kilka różnych rodzajów gleby. Po pierwsze rozróżniamy łupki metamorficzne, które powstają najczęściej w wyniku przeobrażenia innego rodzaju gleby pod wpływem wysokiego ciśnienia i temperatury oraz łupki osadowe, które jak nazwa wskazuje, powstają w wyniku odkładania się warstw osadów ulegających następnie złupkowaceniu. Cechą wspólną łupków jest to, że skały te dają się dzielić na cienkie płytki.

Najpopularniejszy w winiarstwie podział łupków to ten ze względu na kolor, za który zaś odpowiada skład mineralny skał. Mamy więc łupki szare (najpopularniejsze), ale też łupki czerwone (duży udział związków żelaza), niebieskie czy zielone (im kolor nadaje głównie chloryt i magnes). Każdy z tych rodzajów w subtelny sposób wpływa również na smak win.

Cechą łupkowej gleby jest to, że jej wierzchnia warstwa nie zatrzymuje wody, pozwalając jej wnikać w głębsze struktury. To zaś zmusza korzenie winorośli do wzmożonego wysiłku w celu poszukiwania składników odżywczych. Dodatkowo łupek nagrzewa się w ciągu dnia, by następnie wieczorami i w nocy oddawać zgromadzone ciepło winoroślom – ma to znaczenie zwłaszcza w chłodniejszych siedliskach.

Roman Niewodniczanski, właściciel zlokalizowanej nad Saarą winiarni Van Volxem wyróżnia się nie tylko imponującym wzrostem, ale też energią nie pasująca tak do końca do germańskiego uporządkowania. Wszystko wyjaśnia się jednak, gdy zdamy sobie sprawę z pochodzenia Romana, który ma polskie korzenie i ewidentnie słowiański temperament w żyłach. Jego projekt to obecnie jedna z największych winiarni w szeroko rozumianym regionie Mozeli. Więcej szczegółów o jego historii znajdziecie w moim wpisie sprzed kilku lat:

Dziś Roman posiada ok. 85 ha winnic, a do podstawowych win skupuje też owoce od innych winiarzy – ale jak sam wyjaśnia nawet wtedy to jego ekipa odpowiada za zbiory, selekcję i transport wina do winiarni. Roman nie boi się też innowacji, niedawno otwarty nowoczesny budynek winiarni jest samowystarczalny energetycznie i neutralny jeśli chodzi o produkcję dwutlenku węgla, do kontroli swoich winnic używa dronów naszpikowanych różnymi czujnikami, a w piwnicy oprócz tradycyjnych dużych beczek znajdziemy też coraz więcej cementowych jaj oraz amfor.

Roman jest też wizjonerem i poniekąd profetą. Uważa, że z uwagi na globalne ocieplenie przyszłość winiarstwa w Niemczech jest poważnie zagrożona. Dlatego już dzisiaj skupia się na zagospodarowaniu chłodniejszych działek – wspominał, że zrezygnował już z 20 ha zbyt ciepłych jego zdaniem winnic. Jego twierdzenia są jednak poparte po prostu obserwację cyklu dojrzewania winorośli, a ten znacząco się skraca. W tym roku zbiory rozpoczęły się najszybciej w historii, już na początku września. Winogronom jest coraz trudniej osiągnąć pełną dojrzałość fenologiczną przy skracającym się okresie wegetacyjnym.

Niemniej ciekawa jest historia tego hiszpańskiego producenta z Catalayud. Ten region leżący w Aragonii, pomiędzy Madrytem a Saragossą, uważany jest za jedno z perspektywicznych miejsc jeśli chodzi o odmianę garnacha. Jednak jeszcze kilkanaście lat temu próżno było tutaj szukać jakościowych win. Produkcja była zdominowana przez kooperatywy produkujące wina w wybitnie beczkowym stylu, a gdy ten zaczął odchodzić w zapomnienie, dla tych firm nastały trudne czasy. Dzisiaj w apelacji działa ledwie nieco ponad 10 producentów. Miało to również odzwierciedlenie w areale upraw w apelacji, który skurczył się w ciągu 25 lat z ponad 25 tys. ha do obecnych ok. 3 tys. ha.

Początki Raices Ibéricas sięgają 1998 roku, gdy Mark Schiettekat belgijski importer win postanowił zająć się produkcją win w Hiszpanii, skupiając się głównie na mniej znanych, niszowych odmianach. W ciągu kilku lat zebrał portfolio 20 takich unikatowych win pochodzących z 15 różnych regionów winiarskich kraju. To był jednak tylko początek, bo w kolejnych latach zaczął on również kupować same winiarnie, najpierw Sierra Norte w Utiel-Requenie, w kolejnych zaś latach kolejne firmy w Albacete, Jumilli by w 2020 roku zainteresować się Catalayud. Postanowił on wtedy przejąć jedną z lokalnych, upadających spółdzielni i przekształcić ją w producenta, który pokaże potencjał drzemiący w regionie. Jak możecie się domyślać nie było to proste zadanie by zmienić mentalność lokalnych winogrodników i przekonać ich do zmiany stylu produkowanych win na lżejsze i mniej beczkowe pozycje. Ale jak opowiadał odpowiadający za eksport Sébastien Richard podeszli oni do sprawy kompleksowo, między innymi dwukrotnie podnosząc ceny skupu winogron, aby zachęcić lokalów do nieporzucania upraw. Dziś, po tych kilku latach są dobrej myśli, a mieszkańcy nie traktują już ich jak wariatów.

W degustacji wziąłem udział na zaproszenie importera. Dla win dostępnych w ofercie Mielżynskiego podaję ceny półkowe przy zakupie.

Van Volxem Pinot Chardonnay Sekt Brut

W tym winie musującym znajdziemy miks odmian pinot blanc, pinot noir i chardonnay.

Ma przyjemny zapach, w którym mieszają się nuty drożdżowe oraz cytrynowo-jabłkowy owoc. W ustach mamy dużo drobnych bąbelków, które nadają kremowej struktury, do tego znów sporo akcentów chlebowych, drożdżowych, trochę masła, wosku i już bardziej cytrynowy finisz. Smaczne i ładnie wykonane wino. Bardzo dobre (90/100).

Van Volxem Pinot Blanc 2022

Oczywiście wina Van Volxem to opowieść o rieslingu, ale Roman zdecydował się na swoich łupkowych winnicach uprawiać również pinot blanc z przeznaczeniem na wino spokojne.

W założeniu ma to być wino w burgundzkim stylu, ale nie jest tak łatwo uciec od łupkowego terroir. Stąd obok nut dymnych, woskowych czy maślanych mamy też wyraźną mineralność, kamienność i krzemień, czego trudno doszukiwać się w winach z Burgundii. Ten pinot może nie jest jakoś bardzo ekspresyjny, ale jego struktura i skupienie jest pierwszorzędne. Bardzo dobre- (89/100).

Van Volxem VV Riesling 2023 (88 zł)

To podstawowy riesling producenta, powstający ze skupowanych gron (ok. 80% znad Mozeli, 20% znad Saary). Mamy tutaj też 10 g cukru resztkowego.

Wspomniany cukier jest praktycznie niewyczuwalny, znakomicie przesłonięty przez pełną życia owocowość i wysoką kwasowość. Wino jest pełne nut gruszek, jabłek i soczystych moteli z lekkim tylko dodatkiem wosku. Całość świetnie żywa, radosna i chrupka. Jak na taki entry level mamy tu naprawdę sporo klasy i jakości. Bardzo dobre- (89/100).

Van Volxem Saar Riesling 2024 (97 zł)

To już wino pochodzące w 100% z owoców z winnic nad Saarą. Jest bardziej surowe od poprzednika, zapach jest chłodniejszy, wyraźnie cytrusowy (cytryny, limonki) i stalowy. Również w ustach już wyraźnie wytrawne, z wysoką, cytrynową kwasowością i mineralnym, kamiennym finiszem. Wino jest świetnie wyciągnięte, naprężone, ale też jeszcze młodziutkie. Warto byłoby dać mu przynajmniej rok spokoju. Bardzo dobre+ (90/100).

Van Volxem Wiltinger Riesling 2022 (109 zł)

W tym winie gminnym (Ortswein) owoce pochodzą z winnicy Braunenfels, gdzie znajdziemy szary łupek z dodatkiem kwarcu i ryolitu. Rocznik 2022 był gorący i suchy.

Zapach jest mocny, woskowy, ale przy tym wytrawny, bez spotykanej czasem w rieslingach miodowej słodyczy. Do tego pojawia się trochą jabłek i białych brzoskwiń. W ustach bardzo szczupłe, wręcz purystyczne, cytrynowe, ale też mineralne i wyraźnie słone. Nie jest to riesling ekspresyjny, ale tą swoją czystością i łupkową esencją daje znakomitą wizytówkę miejscowemu terroir. Bardzo dobre+ (91/100).

Van Volxem Wiltinger Riesling 2016

To samo wino, ale już 6 lat starsze, pokazało jak pięknie rozwijają się rieslingi. Tutaj nos jest już wyraźnie słodszy, bardziej dojrzały, morelowy, woskowy, ale też dymny, krzemienny. W ustach smakujące kwaskowymi jabłkami oblanymi rozpuszczonym na patelni masłem, które zaraz są skontrowane przez cytrynową kwasowość utrzymującą się w długim finiszu. Znakomite- (92/100).

Van Volxem Kanzemer Riesling 2022

To drugie wino klasy gminnej w portfolio Romana. Tutaj owoce pochodzą z młodszych krzewów rosnących głównie na renomowanej parceli Altenberg. Południowa ekspozycja daje wina pełne owocu, a gleba to zielono-szary łupek.

To riesling wyraźnie bardziej owocowy od tego z Wiltinger. Wino ma bogaty, lekko tropikalny profil, pełen nut moreli, nektarynek, ananasa i gruszek. W ustach owoc jest jednak trzymany w garści przez mocną kwasowość, dzięki czemu wino zachowuje rewelacyjnie świeży, radosny, soczysty charakter. Bardzo dobre+ (91/100).

Van Volxem Alte Reben Riesling 2024

Jak wskazuje nazwa mamy tutaj wino pochodzące z owoców ze starych krzewów, minimum 50-letnich, ale też niektórych mających ponad 120 lat.

Bardzo radosne, młodziutkie wino, świeżo butelkowane (rocznik nie jest jeszcze dostępny w sprzedaży), z jeszcze wyraźnymi nutami postfermentacyjnymi, drożdżowymi. Mamy tu znów sporo cytrusów, cytryn, grejpfruta i pomelo, do tego wysoką kwasowość i strzelisty, długi finisz. Potencjał jest bardzo duży, ale szczyt wina nadejdzie nie szybciej niż za 5 lat. Znakomite- (92/100).

Van Volxem Alte Reben Riesling 2017

Znów mogliśmy porównać tę etykietę z winem trochę starszym. Owoc był bardziej dojrzały, można było doszukać się brzoskwiń, słodkich jabłek i gruszek oraz skórki zielonych orzechów. W ustach z ładnie wtopioną kwasowością, którą otula śmietankowo-woskowe ciało. Całość nabrała masy i głębi, zachowując ten mineralny rys właściwy wszystkim winom producenta. Znakomite (93/100).

Van Volxem Volz Riesling GG 2023

Volz to winnica sklasyfikowana jako Grosse Gewächs, na której znajdziemy ponad 60-letnie krzewy.

Wyraźnie ziołowe w swojej ekspresji wino z aromatami szałwii oraz pokrzywy, ale też cytryn i limonki. W ustach jeszcze bardzo skupione, zbite, bardziej grejpfrutowe niż cytrynowe, ale i świetnie mineralne, krzemienne, prochowe. Kwasowość jest na razie bardzo mocna, a ciało potrzebuje więcej czasu w butelce, aby się rozwinąć i do niej doszlusować. Znakomite (93/100).

Van Volxem Volz Riesling GG 2019

Tu już wszystkie elementy się zgadzają. Mamy więc piękny, rozłożysty zapach spod znaku brzoskwiń, rozpuszczonego na patelni masła, orientalnych przypraw (kurkuma), jabłek, wosku i skórki z cytryny. Na podniebieniu najpierw pojawia się gęsta, słodka owocowość, ale płynnie, potoczyście przechodzi ona w wysoką, ale już ułożoną kwasowość. Całość zaś kończy się napiętym, ciągnącym się w dal mineralnym finiszem. Bardzo rasowy riesling. Znakomite+ (94/100).

Van Volxem Geisberg Riesling Kabinett 2022

Gaisberg to wyjątkowa winnica w portfolio Romana. Na przełomie XIX i XX wieku wina z tej parceli osiągały ceny porównywalne z butelkami z legendarnych siedling nad Saarą, a przebijał je jedynie Scharzhofberger. Jednak w ciągu XX wieku winnica była stopniowo opuszczana przez kolejnych winiarzy, a areał winnic spadł z 30 ha do ledwie 5 ha. Gdy Roman odkrył te dawne zapiski dotyczące cen win z Geisbergu postanowił wskrzesić winnicę i w 2015 roku wspólnie z Markusem Molitorem nabyli 12 ha wzgórza i rozpoczęli rekultywację oraz ponowne nasadzenia. Geiberg jest wyjątkowy również dlatego, że znajdziemy tutaj nie tylko łupki, ale i glebę wulkaniczną.

W tym kabinecie mamy co prawda 28 g cukru resztkowego, ale kwasowość znakomicie go równoważy. Wino ma świetną równowagę, cytrynowy, skrzący się owoc i piękną potoczystość. Bardzo podoba mi się energia tego wina, a mocny, kwaskowy finisz znakomicie je spina. Kabinetty ponoć przeżywają w Niemczech renesans, czekam z niecierpliwością na więcej takich win nad Wisłą. Znakomite- (92/100).

Raices Ibéricas Garnacha Blanca Terra Alta 2022

Biała garnacha pochodzi akurat nie z Catalayud, jak pozostałe wina producenta, ale z katalońskiej apelacji Terra Alta słynącej właśnie z tej odmiany. Wino dojrzewa na osadzie w stalowych zbiornikach przez 2 miesiące, z regularnym wzburzaniem osadu co 3-4 dni.

Zapach jest pełen dojrzałych owoców (brzoskwinie, gruszki), ale też wyraźnych nut redukcyjnych w postaci dymu czy popcornu. Zachowuje chodny, dość zachowawczy wyraz. Usta delikatnie kremowe, maślane, ze sporą koncentracją, pełne, choć mało owocowe. To struktura tego wina decyduje o jakości i klasie, a do tego finisz ma całkiem mocną kwasowość (co w przypadku białej garnachy jest dość niezwykłe). Bardzo dobre+ (91/100).

Raices Ibéricas Las Pizarras Fabla #506 Calatayud 2023 (55 zł)

To podstawowe czerwone wino producenta, gdzie 90% garnachy uzupełnione jest o syrah. Jedna trzecia wina dojrzewa przez 3 miesiące w baryłkach.

Wino zbudowane wokół śliwkowego owocu, z dodatkiem odrobiny nut ziemistych i ziołowy. W ustach też pełne owocu, a przy tym jak na cenę całkiem nieźle skoncentrowane, z szorstkimi, trochę rustykalnymi garbnikami. Do wszelkich grillowanych mięs będzie jak znalazł. Dobre+ (88/100).

Raices Ibéricas Garnacha Calatayud 2023 (69 zł)

Ładnie owocowa, świeża wersja garnachy, z wyraźnie porzeczkowo-wiśniowym aromatem. Może jest on lekko kompotowy, ale też soczysty. W smaku mamy znów pełnię czerwonej owocowości, dobrze zarysowaną kwasowość i zadziorne, lekko chropowate garbniki. Wino ma świetną, nieprzeładowaną strukturę, daje dużo radości, jest po prostu smaczne. Bardzo dobre (90/100).

Raices Ibéricas Las Pizarras Viña Castejón Calatayud 2023

Kolejne trzy wina to dalej czyste garnache, ale pochodzące z pojedynczych gmin. Castejón obejmuje winnice położone wysoko, bo aż na 900 metrach. Znajdziemy tutaj czerwony łupek, ale też piaski i wapień. Wino przez 6 miesięcy dojrzewa w baryłkach.

Zapach jest piękny, mieszają się w nim akcenty leśne, jeżyny, jagody, ale też suszone zioła (liść laurowy), a także nuty jodynowe, żelaziste czy nawet krwiste. W ustach z nasyconym, wiśniowo-śliwkowym owocem, może tylko odrobinę przykurzonym. Kwasowość jest znów wysoka, ładnie zarysowana, a garbniki przyjemnie żywe, o pieprznym, pestkowym charakterze. Znakomite- (92/100).

Raices Ibéricas Las Pizarras Viña Acered Calatayud 2021 (91 zł)

W Acered winnice położone są trochę niżej, bo na 800 metrach. Tutejsza gleba to dalej łupek, ale o dużej zawartości składników mineralnych. Winifikacja jest identyczna do poprzednika.

Inne niż Castejón, bo owoc jest tutaj zdecydowanie ciemniejszy. Zamiast porzeczek mamy śliwki, którym akompaniują ciemne wiśnie. Do tego znów pojawiają się kwiaty, jodyna oraz bardzo wyraźne akcenty leśne (świeże grzyby, suche igliwie). W ustach o metalicznym, atramentowym smaku – idealnie pasuje do opisu picia krwi z książek o wampirach. Do tego mamy też nuty wiśniowe, cynamon, ziele angielskie i oczywiście znów mocną kwasowość. Dobra cena za tyle smaku. Znakomite+ (93/100).

Raices Ibéricas Las Pizarras Viña Alarba Calatayud 2021 (81 zł)

Tutaj pozostajemy na podobnej wysokości, co w przypadku Acered, ale miejscowa gleba wyróżnia się istotnym udziałem żalaza.

Tu idziemy w jeszcze inną ekspresję odmiany. Owoc jest bardziej malinowy, słodszy, wyraźniej też kwiatowy. Za to w ustach mamy więcej koncentracji, balsamiczności, a garbniki są znów bardziej ostre, trochę kanciaste, mocno pieprzne. Całość ma dobrą energię, ale to akurat wino moim zdaniem potrzebuje jeszcze 2-3 lat aby się poukładać. Znakomite- (92/100).

Raices Ibéricas Las Pizarras Las Lomas Calatayud 2021 (180 zł)

Las Lomas to wino z pojedynczej parceli, o powierzchni niecałych 2,5 ha położonej w miasteczku Maluenda na wysokości 750 m. Rosną na niej już całkiem stare, ponad 40-letnie krzewy garnachy. Wino dojrzewa 6 miesięcy w baryłkach.

Zapach jest znów piękny, mamy tutaj kwiaty, wiśnie, dojrzałe czereśnie i ponownie akcenty leśne. Wino jest świetnie przestrzenne, a przy tym mimo dość lekkiej budowy ma paradoksalnie mocną, stalową strukturę. W ustach owoc idzie bardziej w stronę słodkich malin i dojrzałych truskawek posypanych pieprzem i suszonymi ziołami. W finiszu pojawia się delikatna ziołowa goryczka, która ładnie współgra z dość delikatnymi garbnikami. Piękne wino o niemal ażurowej konstrukcji. Znakomite+ (94/100).

Raices Ibéricas 1 2017

To jest już wino stylistyką bardziej nawiązujące do tradycyjnego, beczkowego stylu, z jakim Hiszpania do niedawna była kojarzona. W składzie mamy 25% garnachy z Calatayud i po 15% odmian cariñena i bobal z Utiel-Requena, garnacha tintorella i graciano z Manchueli oraz mencía z Bierzo. Każda odmiana jest winifikowana osobno i dojrzewa w nowych beczkach przez 8 miesięcy, z tego 40% stanowi amerykański dąb.

Mimo, że wino ma już kilka lat, to dotyk beczki jest wciąż wyczuwalny. Mamy więc wanilię, dym, a do tego suszone śliwki i wiśnie, suszone grzyby i trochę jodyny. W ustach z głębokim owocem, takim ciemnym, śliwkowym i jeżynowym. Dużo jest też w tym winie wytrawnych nut ziołowych, trochę jak we włoskim, gorzkawym, piołunowym amaro. Wydaje się, że potrzebuje jeszcze więcej czasu, nie bałbym się odłożyć je na półkę nawet na dekadę. Znakomite- (92/100).

Czy po spróbowaniu tych 20 win można znaleźć jakiś punkt styczny między winami z łupków z tak odległych krajów i różnych odmian? Moim zdaniem jak najbardziej i byłaby to taka swoista czystość owocu oraz naprężona struktura, którą charakteryzowały się te spróbowane rieslingi i garnache. Oczywiście otwarte pozostaje pytanie, czy to akurat łupkowa gleba odpowiada za te cechy, a może biorą się one jeszcze z jakiegoś innego elementu czy to terroir, czy winifikacji? Ale gdybyśmy odkryli wszystkie tajemnice, które skrywają przed nami wina, to jaka byłaby radość z ich degustowania.