Winnica Lidla – polecamy pięć butelek na lato

Mam wrażenie, że po dość mocnym otwarciu (już dobrych kilka lat temu) internetowa gałąź alkoholowa Lidla, trochę mylnie nazwana Winnicą Lidla, bo znajdziecie tam również sporo mocnych trunków, trochę straciła energię. Choć zaglądam tam dość regularnie, to sporo win zalega na wirtualnych półkach dłuższy czas, na co wskazują dostępne, całkiem leciwe roczniki. Jednak kilka tygodni temu (przyznam się, że skuszony promocją, które są tam ogłaszane dość regularnie), postanowiłem skompletować zestaw kilku butelek. Stąd dzisiaj mam dla Was pięć pozycji, które z czystym sercem polecam.
Jeśli wcześniej nie korzystaliście z Winnicy Lidla to tylko kilka słów o tym, jak ona działa. Zasada jest taka, że zamówione (czy też „zarezerwowane” – bo takim terminem operuje portal) przez Internet wina odbierzecie we wskazanym stacjonarnym sklepie sieci, gdzie dokonacie też płatności. Trzeba przyznać, że logistyka jest nieźle dopracowana, bo zwykle wina gotowe do odbioru już następnego dnia po złożeniu zamówienia.
Pamiętajcie też, że asortyment Winnicy Lidla i sklepów stacjonarnych nie pokrywa się. Butelek dostępnych w Internecie nie znajdziecie w marketach (i odwrotnie), więc jeśli coś Wam wpadnie w oko, to jedyną możliwością ich nabycia jest złożenie zamówienia online.



Roero Arneis 2022 (44,99 zł)
Wino od anonimowego producenta, więc pozostaje nam bazowanie na apelacji. Mamy tu piaszczyste gleby Roero, piemonckiej apelacji leżącej na północ od Alby i rzeki Tanaro (czyli na północ od słynnych tamtejszych apelacji Barolo oraz Barbaresco). Arneis to najpopularniejszy biały szczep w Roero, dający zwykle wina niezbyt aromatyczne, ale i ładnym mineralnym kręgosłupie.

Zapach jest faktycznie wycofany, można doszukać się jedynie odrobiny ziół i migdałów, ale poziom intensywności aromatu jest niewielki. Usta też raczej mało owocowe, bazujące jeśli już, to na strukturze, lekko woskowym ciele, cytrynowej skórce i kwasowości, która ładnie wychodzi w finiszu. To wino z tych bardziej „cichych”, w ustach ma niezłe ciało i świeżość, ale cena nie jest taka niska za w sumie proste doświadczenia (bo i generalnie wina z Piemontu zwykle nie są tanie). Spróbowałbym podać je do pstrąga z grilla. Dobre- (86/100).
Corte Allodola Lugana 2022 (49,99 zł)
Zostajemy na północy Italii, ale przeskakujemy na południowy brzeg Gardy, gdzie na pograniczu Veneto i Lombardii zlokalizowana jest apelacja Lugana. Tutejsze wina powstają z odmiany turbiana, która jest tym samym szczepem, co znane z Marche verdicchio. Bardzo lubię Lugany i choć zwykle bywają one utożsamiane z winami „wakacyjnymi”, wypijanymi hektolitrami nad Gardą przez niemieckich turystów, to bardzo często drzemie w nich naprawdę spory potencjał.

Świeży, owocowy zapach z nutami jabłek, gruszek i świeżych moreli. Przyjemnie mieszają się w nim aromaty bardziej kwaskowe i słodsze. Usta z dobrą, zaznaczoną kwasowością, przyjemnym ciężarem, brzoskwiniowym owocem i odrobiną kremowości czy nawet śmietanki. Bardzo smaczne, przyjemnie cieliste, a przy tym ładnie owocowe wino. Idealne do popijania na słonecznym tarasie. Lugana po raz kolejny mnie nie zawiodła. Bardzo dobre- (89/100).
Colin Bourisset Les Burdines Mâcon-Villages 2022 (59,99 zł)
Kolejna biel to chardonnay z regionu Mâcon. Wobec wciąż drożejących burgundów, apelacje Mâcon, czy ta nasza Mâcon-Villages to wciąż rezerwuar trochę tańszych, a zwykle porządnie wykonanych białych win.

Rozłożysty, ładnie narysowany aromat z nutami słodkich, żółtych owoców (gruszki, brzoskwinie), ale też przyjemnie śmietankowy i maślany. Również na podniebieniu wino jest kremowe, wyraźnie śmietankowe, ale dla kontrastu kwasowość jest niemal cytrynowa. Dzięki temu to chardonnay jest całkiem żywe i świeże, a w finiszu pojawiają się wyraźne przyprawy. Typowe dla apelacji, smaczne, idealne do pieczonego kurczaka. Dobre+ (87/100).


Dasch Bosch Chenin Blanc Breedekloof 2022 (69,99 zł)
Dach Bosch to producent, który datuje swoje początki na terenie dzisiejszego RPA od 1754 roku. Mamy tutaj chenin z położonego trochę dalej w głębi lądu regionu Breedekloof.

Zapach jest dość skromny, delikatny, ale mamy trochę jabłek, białych brzoskwiń, a w tle również zioła (szałwia). W ustach z przyjemnym ciężarem i zaznaczoną, ale wcale nie jakąś wysoką, kwasowością. W smaku czujemy skórkę cytrynową, dojrzałe jabłka, odrobinę gruszek i w finiszu biały pieprz. Całość przyjemnie czysta, dobrze zrobiona, ale też niezbyt ekspresyjna, skupiona. To takie wino patrzące raczej do wnętrza, niż na zewnątrz, ale mi się podobało. Bardzo dobre (90/100).
Blandy’s Duke of Clarence Rich Madeira (49,99 zł)
Trafienie ma maderę w dyskoncie to rzadkość, więc już to samo w sobie jest okazją. Blandy’s to winiarnia założona w 1811 roku, która nadal znajduje się w rodzinnych rękach. Dojrzewanie wina trwało 3 lata, proces estufage (podgrzewanie wina do ok. 50oC – charakterystyczny element w produkcji madery) trwał 3 miesiące, a cukier resztkowy jest na poziomie 123 g.

Pachnie bardzo ładnie, skórka jabłek, suszonymi śliwkami, suszonymi wiśniami, cynamonem. Usta z wysoką, mocną kwasowością, wyraźnymi nutami przypraw, skórki z cielonych orzechów. Usta są całkiem świeże, bardziej kwaskowe niż słodkie i bardzo długie. Całość naprawdę niezła, smaczna i taka nawet można powiedzieć elegancka. Nie jest to ani przesłodzony ulepek, ani jakieś bardzo proste wino, warto się z nim zapoznać. Najbardziej smakowało mi lekko schłodzone, a nawet (pst!) z kostką lodu. Bardzo dobre- (89/100).
Jak sami widzicie, da się z Winnicy Lidla wyłuskać jakieś ciekawe wina, ale nie jest to rzecz łatwa. Trzeba uważnie zawracać uwagę zwłaszcza na roczniki, bo w mojej ocenie sporo win jest już raczej bliżej kresu swojej drogi.