Lake Constance Wines – nowy, unikatowy importer niemieckich win

Udostępnij ten post

W swoim artykule Dokąd zmierza rynek wina w Polsce? podsumowującym jego stan na koniec 2024 roku postawiłem tezę, że kluczem do sukcesu dla nowych importerów będzie odkrycie niszy i umiejętne jej zagospodarowanie. Jednym z projektów, które bez wątpienia takiego konika znalazły jest Lake Constance Wines, niewielki importer skupiony (nazwa dużo podpowiada) na winach znad Jeziora Bodeńskiego.

Gdy pierwszy raz o nich usłyszałem jakoś pod koniec ubiegłego roku, od razu zacząłem im kibicować. Sami bowiem odwiedziliśmy Konstancję i okolicę jakieś 5 lat temu, a podczas naszego pobytu odwiedziliśmy Teresę Deufel, już wówczas wyróżniającą się miejscową winiarkę. Gdy więc przeglądając portfolio Lake Constance Wines zobaczyłem w nim wina od Teresy – od razu wiedziałem, że muszę poznać ich bliżej.

Okazja nadarzyła się podczas corocznego Festiwalu Wina Niemieckiego organizowanego przez Niemiecki Intytut Wina. Co prawda tego dnia na stoliku pojawiła się tylko jedna butelka od Teresy, ale spróbowałem za to dwóch wcześniej nieznanych mi producentów.

To było pierwsze pytanie, jakie zadałem Karolinie (która prowadzi firmę wraz z mężem) jeszcze przez Instagrama, nim poznaliśmy się „na żywo”. Okazało się, że mieszkali oni nad Bodensee przez dłuższy czas i oczywiście bardzo dobrze poznali miejscowe winiarstwo. Gdy więc postanowili wrócić do kraju, to wybór miejsca, skąd będą importować wina był oczywisty. Zależało im też, aby w jakiś sposób odróżnić się od innych firm, które skupiają się na imporcie butelek z Niemiec, a takie niezagospodarowane poletko jak wina znad Jeziora Bodeńskiego wydało im się ciekawym pomysłem.

Osobiście też takiemu podejściu przyklaskuję. Zresztą ta historia jest dość podobna do innego ciekawego konceptu, który ostatnio bardzo mi się spodobał, a więc Grand Wino, gdzie akurat skupiono się na winach z Palatynatu.

Obecnie małżeństwo ma w swojej ofercie wina od czterech winiarzy. Obok wspomnianej już Teresy Deufel są to Riffel, Josef Hornstein i Fürst & Hendriks. Na razie import skupia się głównie na sektorze HoReCa, ale mamy nadzieję, że to też ulegnie zmianie wraz z rozwojem firmy.

Jezioro Bodeńskie to sporych rozmiarów akwen (po Balatonie i Jeziorze Genewskim to trzecie co do wielkości jezioro w Europie Środkowej), leżący na alpejskim przedgórzu i wciśnięty pomiędzy Niemcy, Austrią i Szwajcarię. Wydawać by się mogło, że bliskość gór nie sprzyja uprawie winorośli, że pamiętajmy, że taki rezerwuar wody wpływa również łagodzący na miejscowy mikroklimat. Zimą jezioro dłużej zatrzymuje ciepło, a i latem zwłaszcza nocami oddaje zgromadzone w ciągu dnia ciepło okolicznym uprawom.

Natomiast rzeczywiście problemem dla miejscowych winiarzy są znaczne opady, a latem wyjątkowo silne burze (chłodne powietrze znad Alp ściera się z cieplejszym znad jeziora), które potrafią spustoszyć winnice. Sami zresztą podczas naszego pobytu przeżyliśmy taką burzę i faktycznie była to jedna z intensywniejszych w naszym życiu. Dlatego też obok vitis vinifery sporą popularnością cieszą się odmiany hybrydowe, zwłaszcza te z nowej generacji (PIWI) jak johanniter czy solaris, które lepiej sobie radzą w wymagającym, wilgotnym klimacie z uwagi na większa odporność na choroby grzybowe.

Hornstein Elbling Bayerischer Bodensee Trocken 2023

Elbling to mało znana niemiecka odmiana, popularna zwłaszcza nad Górną Mozelą, ale jak się okazuje spotykana również na Bodensee. Wino dojrzewało przez 6 miesięcy w stalowych zbiornikach i prezentuje owocowy, świeżutki charakter odmiany. Mamy w nim dużo jabłek, cytryny oraz odrobine nut kwiatowych. W ustach delikatnie kremowe ciało idealnie komponuje się z mocną kwasowością. Bardzo smaczne wino czy to do popijania solo, czy też do parowania choćby ze szparagami, których sezon właśnie się zaczyna. Bardzo dobre- (89/100).

Hornstein Gruburgunder Bayerischer Bodensee Trocken 2022

W porównaniu do świeżutkiego i chrupkiego elblinga, ten pinot gris prezentuje się znacznie pełniej i masywniej. Już sama owocowość idzie bardziej w tony tropikalne (brzoskwinie, morele), do tego mamy już wyraźnie maślane, woskowe ciało i trochę niższą, choć dalej zarysowaną kwasowość. Całość zachowuje dobry balans i aż prosi się o podanie do grillowanego łososia z maślano-śmietanowym sosem. Bardzo dobre (90/100).

Hornstein Grüner Veltliner Vorarlberg Eichenberg 2022

Tak, oczy Was nie mylą, producent ma w swoim portfolio grüner veltlinera. Jak mówiłem, Jezioro Bodeńskie jest wciśnięte między Niemcy, Szwajcarię i Austrię. Rodzina Hornstein z tego korzysta i z gron już zza granicy produkuje tego veltlinera (formalnie jest to wino z Austrii). Jest całkiem typowe dla odmiany, wyraźnie pieprzne i jabłkowe, o niezłym ciele (z jak mi się wydaje delikatnym cukrem resztkowym) i długą, kwaskową końcówką. Czuć w tym winie chłód podgórskiego klimatu, ale sam owoc jest ładnie dojrzały, w samym finiszu przechodzącym w tony słodkich gruszek. Bardzo dobre (90/100).

Hornstein Weissburgunder in Fass Bayerischer Bodensee Trocken 2022

To jedyne biało wino dojrzewające w dębie, w dokładnie 12 miesięcy w dużych beczkach. Wydało mi jeszcze zamknięte, niegotowe w pełni do picia. Jest dość krągłe, lekko woskowe, ale przede wszystkim imponuje mocną, mineralną, stalową strukturą. Owoc jest delikatny, brzoskwiniowo-jabłkowy, a końcówka długa, kwaskowa, bardzo wytrawna (mimo iż znów wydaje mi się, że mamy tutaj kilka gram cukru). Wróciłbym do tego wina za 2-3 lata. Bardzo dobre+ (91/100).

Hornstein Bacchus Bayerischer Bodensee Feinherb 2021

Mamy kolejny z tych raczej niszowych niemieckich szczepów (najpopularniejszy jest on we Frankonii), będących krzyżówką, która wśród rodziców miała silvanera, rieslinga i müller-thurgau. Nazwa wskazuje na wino z wyższym cukrem i faktycznie mamy go tutaj ok. 16 g. Ale co ważne, ta słodycz nie jest dojmująca, bo ponad 6 g kwasowości stanowi dla niej dobry kontrapunkt, pozwalając wybrzmieć nutom pieprznym, ziołowym, szparagowym. Będzie się podobać tym, którzy boją się w niemieckich winach wysokiej kwasowości. Dobre (87/100).

Hornstein St. Laurent Rose Bayerischer Bodensee Trocken 2023

Lubię odmianę st. laurent, a tutaj mamy ją przedstawioną w różowej wersji. To lekkie, przyjemne, nieskomplikowane wino o mocnych nutach czerwonych owoców (maliny i truskawki), z dodatkiem wiśni i lekkiej ziołowości. Kwasowości jest całkiem sporo, a całość zachowuje nieozobwiązujący klimat – idealna „tarasowa” pozycja. Dobre+ (88/100).

Hornstein Cabernet Mitos Bayerischer Bodensee Trocken 2013

To zaskakujące wino, które powstało z caberneta mitos – hybrydy blaufränkischa i odmiany teinturier du cher. Kiedyś myślano, że to krzyżówka blaufränkischa i caberneta sauvignon (co znalazło nawet odzwierciedlenie w nazwie szczepu). Wino bardzo długo dojrzewało w dębie, bo najpierw 48 miesięcy w dużych beczkach, a potem jeszcze 36 miesięcy w baryłkach – łącznie mamy więc 7 lat. Owoc jest bardzo głęboki, mocny, nasycony, spod znaku ciemnych wiśni, czarnych porzeczek i suszonych śliwek. Akompaniują mu aromaty dymne, pieprzne, przyprawowe i waniliowe. W ustach bardzo gęste, niemal kremowe, ale w finiszu wychodzi bardziej soczyste, kwaskowe oblicze upstrzone łagodnymi garbnikami. Ciekawe wino, pozycja dla fanów takich beczkowych smaków. Dobre+ (88/100).

Teresa Deufel Rakete 2023

To jedno z flagowych win Teresy, muscaris macerowany przez 10 dni na skórkach, a potem dojrzewający w betonowych jajach. Nos jest bardzo aromatyczny, wręcz wybuchowy, mocno muszkatowy, kwiatowy, przyprawowy. Za to usta znów bardziej szorstkie, purystyczne i kwaskowe, a do tego ziołowe i grejpfrutowe (lekko gorzkawe) w finiszu. Całość dzięki temu nie jest banalna i obok popijania solo, będzie to też bardzo plastyczne wino kulinarne. Bardzo dobre+ (91/100).

Fürst & Hendriks Nonnenhorner Seehalde Spätburgunder Bayerischer Bodensee Trocken 2021

Jak się okazało w wilgotnym klimacie Bodensee potrafią też powstawać zaskakująco rasowe spätburgundery. W wersji od Clemensa Hendriksa mamy wino z pojedynczej parceli, dojrzewające przez 16 miesięcy w małych beczkach. Pachnie bardzo powabnie, wiśniowo, malinowo, ale też płatkami róży. W ustach dojrzewanie w beczkach dało przyjemną słodycz owocu, z lekko waniliowym tłem, ale mamy też wyraźną kwasowość i leśny, ziołowy finisz. Całość jest pięknie poukładana, a balas między słodkim, dojrzałym owocem i soczystością jest nienaganny. Znakomite- (92/100).

Poza utartymi szkłakami niemieckiego winiarstwa również dobrze się dzieje. Polecamy Wam oczywiście udać się samemu nad Bodensee, bo jest tam naprawdę przepięknie, a namiastką tego niech będą wina od Lake Constance Wines – trzymamy kciuki za dalszy rozwój tego unikatowego projektu.