Zupa dyniowa na nowo!

Udostępnij ten post

W ostatnim grzybowym odcinku obiecałem, że jesienią nie zapomnę o dyni. W sumie zawsze dynia kojarzy się z zupą (i mamy też klasyczny przepis – Zupa z dyni oraz nowoczesny – zupa dyniowa z borowikami) czy też z dodatkiem do risotto (risotto z tartą dynią) albo ewentualnie z pieczoną czy też marynowaną jako dodatek do mięs. Ja dziś wracam do zupy, ale będzie to kompletna rewolucja! Zupa będzie oczywiście z dyni, lecz istotnym składnikiem będą omułki.

Baza dla tej zupy może nie jest zupełnie tradycyjna, ale też nie oddala się za bardzo od klasyki. Podstawą jest oczywiście dynia, ale dodatkami są imbir, ziemniaki i seler naciowy. A do tej bazy wmiksowywujemy gotowane moule i winny sos z ich gotowania. Tę lekką zupę (gładką, ale nie krem) podajemy z wolno karmelizowaną cebulą, całymi gotowanymi omułkami oraz natką pietruszki. Mamy tu kompletnie inne spojrzenie na zupę dyniową.

Szczegółowy przepis znajdziecie pod linkiem: Zupa dyniowa z omułkami

Przypomnę Wam tylko, że to nie pierwsza zupa z małżami która gości na łamach Enostrady!

Och to trudna sprawa. Z początku myślałem, że wytrawny riesling np. z ogólnie pojętej Dolnej Austrii będzie jakimś rozwiązaniem, ale powiem szczerze pomysł spalił na panewce. Dynia jest jednak słodkawa, a wolno smażona cebula jako dodatek potęguje jeszcze te nuty. I z tym rieslingiem było za mało stycznych. Myślę, że jakby miał trochę cukru, większy kwas go równoważący i więcej ciała to wypadłby zdecydowanie lepiej. Tym bardziej, że imbir też lubi słodszą nutę. Jeśli nie kabinett to co? Może proste Bourgogne, gdzie mamy trochę brzoskwini czy moreli? A może chenin blanc z RPA, gdzie właśnie kwas spotyka się z dojrzałością owocu. Trzeba eksperymentować!

Do następnego!

W.