Testujemy kieliszki Riedla z serii Veloce

Udostępnij ten post

Dobrych kieliszków w domu miłośnika wina nigdy za wiele. Ostatnio (dzięki znajomym z pracy, którym jeszcze raz dziękuję za taki świetny prezent) nasza kolekcja wzbogaciła się o kilka kieliszków Riedla z serii Veloce. To specjalna linia tej renomowanej marki, która choć produkowana maszynowo, to sprawia wrażenie ręcznie dmuchanych i prezentuje się naprawdę elegancko. Postanowiłem więc sprawdzić je „w boju”.

Pomysł był taki, aby podać to samo wino w dedykowanym do niego kieliszku Riedla oraz kilku innych rodzajach szkła i wybrać te, w którym będzie się ono prezentowało najlepiej (oczywiście moim subiektywnym zdaniem). Do tego porównania użyłem następującej kieliszków, które mamy w domu:

Schott Zwiesel One For All – kiedyś przez wielu uznawany za najlepszy kieliszek degustacyjny, jaki kiedykolwiek powstał. Dzisiaj nie jestem co do tego tak dogmatycznie przekonany, ale dalej go lubię. Obecnie nie jest on niestety produkowany, a na stanie mamy ostatni egzemplarz.

Gabriel Glass GOLD Edition – ręcznie dmuchana wersja kieliszka od Gabriel Glass, wobec niedostatków One For All dzisiaj to nasz podstawowy kieliszek degustacyjny.

Lehmann Venus – to trochę niedoceniony kieliszek, zbliżony kształtem do Gabriela, obecnie chyba najczęściej używany przez nas do codziennych win.

Testowi zostały poddane dwie wersje kieliszków Riedla z serii Veloce – Riesling oraz Merlot/Cabernet.

Riedel Veloce Riesling zaskoczył mnie swoim kształtem, bo jednak spodziewałem się kieliszka trochę mniejszego, o bardziej smukłej formie. Intuicyjnie wybrałbym go raczej do mocniej zbudowanych białych win, ale zobaczymy jak sprawdzi się w praktyce.

Riedel Veloce Cabernet/Merlot to potężny rozmiarowo kieliszek, jego pojemność całkowita to 830 ml, więc zmieściłaby się w nim zawartość całej butelki wina (!). Jest przy tym zaskakująco lekki, dobrze leży w dłoni i wygląda z jednej strony imponująco, a z drugiej dostojnie.

Każde wino nalałem do czterech kieliszków i spisywałem notkę pojedynczo, przepłukując usta wodą między kolejnymi próbkami.

Mamy tutaj wino od jednego z naszych ulubionych winiarzy z Rheingau. Jego siedziba znajduje się w Hochheim, nad Menem i stamtąd pochodzi największa ilość etykiet rodziny, ale posiadają oni również działki nad samym Renem, m.in. na słynnym Berg Rotland, imponującym i stromym siedlisku w Rüdesheim.

Schott Zwiesel One For All

Wino pachnie bardzo mineralnie, elegancko, wyraźnie woskowo i miodowo, w tle rozwijają się zaś nuty cytryn w syropie, jabłek i moreli. W ustach z piękną kwasowością i pełną, niemal kremową strukturą. Owocowość jest słodkawa, morelowa i brzoskwiniowa, ale zaraz po niej wlewają się na język kaskady skrzącej się mineralności.

Gabriel Glass GOLD Edition

Zapach wydaje się bardziej zwiewny i schowany, nie tak oczywisty w One for All, mocno woskowy. Dalej mamy to, co już znamy, a więc brzoskwinie, gruszki i morele. W ustach wydaje się słodsze w wyrazie, bardziej brzoskwiniowe, dopiero w tle wychodzi więcej cytrynowej kwasowości.

Lehmann Venus

Aromat jest bardzo podobny do poprzednika, choć tutaj wychodzą na wierzch jakby nuty maślane podbite cytrynową skórką i limonką. W ustach wydaje się bardziej krystaliczne, z pięknym, mineralnym szkieletem i wypełniającą tę konstrukcję morelową owocowością.

Riedel Veloce Riesling

W tym przypadku zapach jest elegancki, stonowany, mamy pszczeli wosk, sporo mineralności, skórki cytrynowej i antonówek. Usta podobne jak u poprzednika, bardzo strzeliste, ta kwasowość niemal rani szkliwo, ale zaraz za nią rozwiją się bogactwo cytrynowo-morelowo-brzoskwiniowego owocu.

Umówmy się, że różnice między poszczególnymi kieliszkami nie były znaczące. W zasadzie mogę wysunąć tezę, że mniej doświadczony degustator mógłby ich nie dostrzec. Trochę zaskoczył mnie Gabriel, w którym wino było najmniej ekspresyjne, a pierwsze miejsce daję ex aequo dla Lehmanna i Riedla.

Jak wskazuje nazwa mamy tutaj merlota z wysoko położonej winnicy leżącej w regionie Chianti Classico (ale reguły apelacyjne zastrzegające tę denominację dla win bazujących na sangiovese wymuszają jego butelkowanie jako wino regionalne z Toskanii). Parcela ma chłodną, północną ekspozycję, a wino dojrzewa przez 12 miesięcy w średnio wypalonych 500-litrowych tonneaux.

Schott Zwiesel One For All

W zapachu dominują nuty utlenienia, sos sojowy, orzechy, wino jest mocno umamiczne. Dopiero w tle rozwijają się suszone wiśnie i śliwki. Usta ze zdecydowaną kwasowością, taką świeżutką, wiśniową, lekko pestkową. Ciało ma średnią koncentrację, garbniki są jak na merlota całkiem żywe, a w długim finiszu pojawia się znów orzechowe utlenienie.

Gabriel Glass GOLD Edition

Pachnie podobnie jak z Schotta, ale tutaj ten aromat jest trochę mniej skoncentrowany, przez co wychodzi więcej owocu. Usta za to zdecydowanie bardziej owocowe, wyraźnie wiśniowe, z dodatkiem odrobiny suszonej żurawiny, pojawiają się nuty leśnej ściółki. Kwasowość jest mocna, przchodząca od razu w lekko wysuszające garbniki.

Lehmann Venus

Atak jest dość mocny, ale tutaj znów wychodzą tony ziemiste czy suszone zioła. Do tego oczywiście wiśnie i trochę orzechów. Usta jednorodne, wydają się bardziej zbite, trudniej jest rozłożyć wino na czynniki składowe. Owoc wydaje się bardziej suszony, idący w tony śliwkowe.

Riedel Veloce Cabernet/Merlot

Duża czasza kieliszka robi swoje. Zapach jest najbardziej zrównoważony i w tym przypadku pierwszy raz owoce tak wyraźnie wychodzą na pierwszy plan. Mamy więc opisywane już suszone wiśnie i śliwki, a sos sojowy jedynie je doprawia. Usta przyjemnie soczyste, wiśniowe, w sumie bardzo podobne do tego, co zanotowałem przy Gabrielu.

Tutaj Riedl zwyciężył już wyraźnie, a pomiędzy kieliszkami wyczuwało się większe różnice. Zwłaszcza jeśli chodzi o aromat, wino było najciekawsze, od razu zyskiwało bardziej owocowe oblicze, a w ustach prezentowało się bardzo soczyście. Drugie miejsca daję Gabrielowi, trzecie zajmuje Lehmann, a niestety One for All tym razem zawiódł.

O ile w przypadku białych win różnice były bardzo zniuansowane, to czerwone wino prezentowało się zdecydowanie odmiennie w poszczególnych rodzajach szkła. W obu przypadkach kieliszki Riedla faktycznie wypadły świetnie. Oczywiście, nie stanowi to reguły. Zależało mi, aby Wam udowodnić, że rodzaj kieliszka ma wpływ na próbowane wino – jak duży, to oceńcie już sami organizując sobie taki challange.