Świąteczny przepis – paszteciki z kapustą i grzybami oraz blaufränkisch

Udostępnij ten post

Co roku na świąteczny stół staram się Wam zaproponować nowy przepis. Zwykle są to dania w wigilijnym klimacie, ale trochę podkręcone. Tak jak na przykład pierogi z wędzonym węgorzem i twarogiem, sandacz z piernikową kaszą jęczmienną czy też gołąbki z sumem i grzybami (linki do nich znajdziecie na końcu tekstu). Brakowało jednak w naszej bazie takiej klasyki, jak paszteciki z kapustą i grzybami. Powiem Wam szczerze, że sam się staram nie porywać na takie rzeczy, ale od czego serdeczna pomoc! W naszej kuchni to Sylwia jest „Pastry Chef’em” więc dzisiejsze danie jest naszym wspólnym dziełem. Ja dorzuciłem się do projektu tylko farszem, bo ciasto to jej robota.

Ciasto do pasztecików jest ciastem drożdżowym robionym z mlekiem i jajami. Musi więc wyrosnąć przed zaplanowanym pieczeniem. Przeznaczcie jakieś 2 godziny na ten proces.

Do przygotowania farszu korzystamy z dobrej jakości kiszonej kapusty i aromatycznych suszonych grzybów – najlepiej użyć podgrzybków. Kapustę z grzybami dusimy na patelni (podlewając wodą z moczenia grzybów) aż będzie miękka i ciemna. Doprawiamy.

Ciasto rozwałkowujemy w podłużne płaty. Układamy wzdłuż farsz i zawijamy w „węża”. Kroimy w poprzek na paszteciki. Pieczemy w 185oC około 20 minut aż będą rumiane.

Szczegółowy przepis znajdziecie jak zwykle pod linkiem – Paszteciki z kapustą i grzybami.

Przy wyborze wina poszedłem trochę regionalnym tropem. Jesteśmy częścią Europy Środkowej i kapusta rządzi również u naszych południowych sąsiadów, a nawet dalej, w Austrii czy na Węgrzech jest tak samo bardzo popularna. Jeśli miałbym do pasztecików z kapustą i grzybami wybierać białe wino, to postawiłbym na jakiegoś bardzo dojrzałego rieslinga. Ja jednak sięgnąłem po czerwień. Jeśli więc właśnie w tym kolorze dobieramy wino to nie mogło być to nic innego niż blaufränkisch.

Zdecydowałem się na butelkę z mojej piwnicy od jednego z moich ulubionych winiarzy z Burgenlandu – naturalisty Markusa Altenburgera. Grona na to wino pochodzą z najlepszych działek ze wzgórza Leithaberg nad jeziorem Nezyderskim. Dziś ta etykieta nie jest produkowana, gdyż Markus wydzielił pojedyncze parcele i ma nowe portfolio. Ja swoją butelkę przywiozłem dawno temu z Austrii. W Polsce importerem jego win jest SPOT. Żeby lepiej zapoznać się winami Altenburgera przeczytajcie ten wpis – Markus Altenburger – mineralność ze zboczy Leithaberg.   

Blaufränkisch w Austrii to kékfrankos na Węgrzech, frankovka w Czechach czy też lemberger w Niemczech. Wina mają wysoką kwasowość i dosyć mocną taninę, a także dużą dozę czerwonych i trochę ciemnych owoców. Zwykle czujemy też nuty paprykowe i inne przyprawy. Jest to bardzo gastronomiczne wino. Sprawdzi się zarówno do gulaszy, jak i wędlin no i właśnie do kapusty i grzybów. Z uwagi na grube skórki grona blaufrankischa potrzebują cieplejszych siedlisk do dojrzewania. Stąd też Burgenland jest dla niego idealnym regionem.

Blaufränkisch Leithaberg DAC 2016, Markus Altenburger

Gęsty, ciemno purpurowy kolor z amarantowym, jaśniejszym brzegiem. Bardzo klasyczny. W zapachu mamy bardzo dojrzałe słodkawe, wiśnie, ciemne czereśnie i trochę czerwonej śliwki. Jest też charakterystyczna ziemistość, aromaty tytoniu i trochę balsamiczności. Wyczuwam jednak też trochę różnych nieczystości. Nie przeszkadzają one, ale na pewno nie dodają punktów. Usta mają wysoką kwasowość i taninę mięciutką jak ciepła czekolada 60% zawartości kakao i też o takiej fakturze. Wino ma z jednej strony dużo czerwonego dojrzałego owocu – wiśnie i czereśni, ale z drugiej jest trochę funky i daje nieco zabawy w postaci lekkich kwiatów (tulipany), podpiwku i soku wiśniowego. Długa, rześka, końcówka w której wychodzi delikatnie więcej taniny. Absolutnie świetne i znakomicie żyjące po 9 latach. Mimo tych nieczystości w zapachu daję mocną ocenę. 92/100

Wino było genialne, dojrzałe, ale też świeże i mi się bardzo w tej kombinacji podobało. A jak jeszcze wziąłem łyżkę czerwonego barszczu to już w ogóle zrobiło się tak świątecznie i jakoś magicznie, że po tych sekundach zorientowałem się, że wigilia jest dopiero 24go.

Zespół Enostrady życzy Wam drodzy Czytelnicy – zdrowych, spokojnych i serdecznych świąt Bożego Narodzenia. Jedzcie i pijcie dobrze, acz jak wiadomo, zawsze z umiarem!

Ho Ho Ho!

W.