Sezon grzybowy – kania i grüner z Wachau

Udostępnij ten post

Sezon grzybowy w tym roku opóźnił się trochę przez suchy koniec sierpnia i początek września. Jednak już od tygodnia mamy piękny wysyp. Podgrzybki, borowiki, koźlaki no i to, czego zawsze poszukuję, a nie zawsze udaje mi się kupić – kanie! Uwielbiam ich delikatny smak i miękką, ale trochę mięsną teksturę. Już od kilku lat dużo odważniej pojawiają się te grzyby na bazarach i ja z tego bardzo korzystam.

Kania to grzyb z rodziny pieczarkowatych. Znajdziecie je na polanach i obrzeżach lasów iglastych i liściastych. Można też z powodzeniem hodować kanie w ogródku. W końcu pochodzenie zobowiązuje. Pierwsze sztuki pojawiaj się wcześnie – nawet pod koniec sierpnia. Sezon trwa do końca października.

Kania niestety nie cieszy się dużą popularnością z uwagi na strach przed pomyleniem jej ze śmiertelnie trującym muchomorem zielonawym. Na co musicie zwrócić uwagę zbierając kanie w lesie lub też kupując na bazarach? Poznajmy podstawowe różnice pomiędzy tymi na pierwszy rzut oka podobnymi, ale jakże z drugiej strony różnymi grzybami.

Kapelusz kani jest większy niż sromotnika i ma charakterystyczny popielaty kolor z ciemniejszym brązowawymi łuskami. Kapelusz muchomora jest zielonkawy.

Oba grzyby mają pierścień wokół trzonka. Jednak różnica jest zasadnicza. Pierścień kani jest wełniasty i ruchomy a muchomora zielonawego (sromotnikowego) jest przyrośnięty i nie da się go przesunąć.

Trzonek muchomora jest bulwiasty i zakończony pochwą. Kania nie ma pochwy. To bardzo ważna i namacalna różnica.

Kanie panierujemy w mące, jajku i bułce tartej. Smażymy na maśle. Ważna zasada –  rumienimy je mocno po minucie z każdej strony a potem dosmażamy na bardzo wolnym ogniu około 3 minut po obu stronach aby grzyb był miękki ale chrupki. Podajemy z dowolnymi dodatkami. Wystarczy samo pieczywo. Ja lubię kanie z warzywami, posypane natką pietruszki.

Przepis znajdziecie pod linkiem:

Ponieważ kania nie ma bardzo grzybowego smaku, jest delikatna i trochę przypomina białe mięso, to zdecydowałem się pójść w biel. Oczywiście próba z pinotem mogłaby też skończyć się sukcesem, ja jednak postawiłem na grüner veltlinera z Wachau. Zależało mi na kwasowości, lekkości i niezbyt „dużym” owocu. Nabyłem nowość z portfolio Mielżyńskiego – podstawową etykietę z winnicy Holzapfel.

Najlepsi winiarze regionu zrzeszeni w stowarzyszeniu Vinea Wachau wyodrębnili, biorąc pod uwagę terroir, najlepsze działki apelacji. Dokonali też klasyfikacji wytrawnych (poniżej 9g. cukru resztkowego) win z rieslinga i grüner veltlinera pod względem koncentracji, aby można było łatwo się rozeznać z jakim stylem wina mamy do czynienia.

Podstawowe wina w najlżejszym stylu. Wytrawne, z maksimum 11.5% alkoholu.

Bardziej skoncentrowane wina o wyższym alkoholu 11.5-12.5%. Chyba najpopularniejsza kategoria.

Najpoważniejsze, długowieczne wina, o wysokiej koncentracji, nutach bardzo dojrzałych owoców z minimalnym alkoholem na poziomie 12.5%.

Nasze zdegustowane wino pochodzi z tej pierwszej kategorii i właśnie na tej lekkości, świeżości mi zależało.

Steinfeder Grüner Veltliner Wachau DAC 2024, Holzapfel (Mielżyński, 75 PLN)

Jaśniutko cytrynowy kolor, “zimny”, bardzo ładny. Zapach jest spokojny, wyważony i dosyć mało owocowy. Są szparagi, jabłko, cytryna. Świeży, lekki, fajny. Wychodzi też jakaś wapienna mineralność. W ustach czujemy wysoką kwasowość i mineralną, wapienno-kredową nutę. Faktura jest przyjemna, delikatnie szorstka. Pojawia się lekka warzywna nuta, ale jest uzupełniona przez jabłka, delikatne nuty mandarynki, a także ziołowość. Wino jest wytrawne, strzeliste, oszczędne i eleganckie. Trochę białego pieprzu w średniej (+) końcówce. Tylko 11% alkoholu. Świetne. 90/100

Bardzo podobało mi się to połączenie wytrawnego, lekkiego, ziołowego wina z delikatną kanią w panierce. Nie bójcie się kani, choć gdy zbieracie sami i macie cień wątpliwości, to zostawcie grzyb w spokoju. To samo dotyczy też młodych sztuk, które trudniej odróżnić od muchomorów. Dajmy im szansę się rozwinąć. Bądźcie ostrożni i czujni na grzybobraniu 😊

Do następnego!

W.

Źródło grafik: http://www.vinea-wachau.at