Riesling Weeks: miesiąc celebracji króla białych win

Udostępnij ten post

Niemieckich rieslingów nie trzeba już w zasadzie przedstawiać Polakom. W materiale Niemieckie wina polecają się w Polsce – relacja z Riesling, Pinot & Co zdradziliśmy Wam, że jesteśmy piątym krajem importerskim tych butelek na świecie. Do tego gorące dni lata to idealny moment, by sięgnąć po rześkie wino o świetnie zrównoważonej kwasowości, która doskonale gasi pragnienie i pobudza apetyt. No i właśnie takim winem jest riesling!

Mało jest cyklicznych wydarzeń, które tak wrosły w krajobraz polskiego rynku winiarskiego, jak właśnie Riesling Weeks. Za tym wydarzeniem kryją się różnorodne akcje – degustacje tematyczne, kolacje, czy po prostu promocje na wina z tej odmiany. Tygodnie świętowania wielkości tego szczepu, to świetna okazja do edukacji i integracji miłośników rieslinga. Zresztą zdradzimy Wam pewien sekret – co tu dużo mówić, każdy dzień jest idealnym momentem na otwarcie butelki dobrego rieslinga!

My z okazji Riesling Weeks, od organizatora tego wydarzenia Niemieckiego Instytutu Win, otrzymaliśmy dwie butelki. Obaj producenci szukają importerów w Polsce. Wojtek zdegustował pierwszego rieslinga.

Winnica Frey prowadzona jest przez czwarte pokolenie winiarzy z wioski Ober-Floersheim w Hesji Nadreńskiej. To najwyżej położone działki w południowo-zachodniej części regionu, a 23 ha gospodarstwo jest od 2013 roku organiczne. Winogrona są zbierane ręcznie, dzikie drożdże przyczyniają się do fermentacji, a wina starzone są w różnych zbiornikach – od stalowych tanków, przez używane beczki, aż po barriques. Dzisiaj degustowany riesling jest podstawowym winem z tego szczepu w portfolio Weingut Frey.

Cytrynowy kolor o średniej intensywności – bardzo ładny. Zapach jest dosyć aromatyczny i intensywny. Przebija się duża ilość nut jabłkowych i aromatów niedojrzałych brzoskwiń, a także wapiennej mineralności i prochu strzelniczego. Na koniec dostajemy cytrynowo-limonkowy, cytrusowy atak. W ustach mamy wyraźnie zarysowaną wysoką, dobrą kwasowość i lekko matową fakturę. W smaku mamy tożsame do nosa, owocowe nuty. Na deser pojawia się jeszcze charakterystyczny dla herbaty earl grey akcent bergamotki. Końcówka jest długa i lekko szczypiąca. Wino jest bardzo młode, wyostrzone, jeszcze krzykliwe, ale dajmy mu rok żeby się ułożyło bo ma potencjał. Bardzo dobre- (89/100).

Ta posiadłość, położona nad rzeką Ruwer, to jedna z najbardziej tradycyjnych winiarni w regionie Mozeli (bo do niego Ruwer jest zaliczane). Od 1882 roku należy do rodziny von Szubert i ich głównym aktywem jest wzgórze Grünberg i położona na jego południowym stoku winnice Herrenberg, Abtsberg i Bruderberg, stanowiące monopol rodziny. Jak przystało na tradycyjnego producenta ważną rolę odgrywają wina z cukrem resztkowym, z których zawsze słynęła Mozela. Nawet gdy jeszcze kilka lat temu ich rynek przeżywał sporą zapaść, etykiety od Maximin Grünhaus prezentowały zawsze świetną jakość. Dzisiaj w dobie renesansu kabinettów, producent jest na świetnej pozycji wyjściowej.

Producent jest członkiem VDP (Verband deutscher Prädikatsweingüter) – prywatnego stowarzyszenia, które zrzesza najlepszych niemieckich producentów.

Przyjemny, lekko kremowy, śmietankowy zapach, z nutami cytryn w syropie, cytrynowej skórki i odrobiną nut kiszonych. W ustach świetny cytrynowy owoc, piękna soczystość, mamy też kwaskowe jabłka i świeże morelki. Owoc jest pięknie żywy, struktura lekka, ale też z mineralnym wykończeniem. Arcytypowe dla swojej kategorii, idealne na aperitif, a przy tym elegancko wykonane. Bardzo dobre+ (91/100).

Nie da się ukryć, że riesling to szczep, który na Enostradzie rzeczywiście króluje, zresztą sami zobaczcie: