Priorat kameralnie
Garnacha, czy też Grenache, Garnatxa nigdy nie była naszą ulubioną odmianą. Produkowane z niej wina stylistycznie leżą zwykle niemal na drugim biegunie, niż tak przez nas uwielbiane Nebbiolo. Garnacha zamiast mocnych tanin, silnej kwasowości i pozycji postawionych do pionu, oferuje wina bogate, nasycone, pełne zmysłowego owocu, ale pozbawione mocniej zarysowanych tanin i czasem również kwasowości. Zauważyliśmy jednak, że wraz ze skracaniem się dnia i coraz niższymi temperaturami za oknem, nasze kubki smakowe spoglądają na ten szczep coraz łaskawiej. Gdy więc na któryś z grudniowych wieczorów Robert Borowski (Winny) zwołał kilku fanów wina na degustację poświęconą Priotatowi, postanowiliśmy dać Garnachy kolejną szansę.
Priorat
Myśląc o Prioracie, powinniśmy udać się do Katalonii, na północny-zachód od pięknego miasta Tarragony. Winnice zajmują wzgórza poszarpane tarasami. Takie ukształtowanie terenu niemal zupełnie wyklucza mechanizację upraw, wymuszając pracę ręczną, co na przestrzeni lat zniechęciło wielu mniejszych winiarzy do trudzenia się z uprawą winorośli. Pozostały po nich jednak prawdziwe skarby w postaci starych krzewów winorośli, które od początku lat 90-tych ubiegłego wieku, stały się bazą dla nowych przedsięwzięć, producentów, którzy zlokalizowali w Prioracie miejsce, gdzie można produkować światowej klasy wina. Tutejsza gleba to słynna llicorella, jak zwany jest w regionie łupek. Praktycznie nie zatrzymuje ona woda, zmuszając krzewy winorośli do zagłębiania się głęboko w poszukiwaniu składników odżywczych. W połączeniu z wiekiem winorośli i suchym klimatem, wszystko to sprawia, że wydajność jest ekstremalnie niska, co tłumaczy również wysokie ceny jakie osiągają wina z Prioratu.
Garnacha
Choć obecnie znana bardziej pod francuską nazwą Grenache, odmiana historycznie pochodzi z Aragonii. W czasach średniowiecza, gdy królowie Aragonii aspirowali do zbudowania potęgi swojego państwa nad Morzem Śródziemnym, szczep stopniowo rozpowszechnił się na południu Francji i na Sardynii. Pod koniec ubiegłego wieku była to druga co do popularności uprawiana odmiana na świecie, głównie za sprawą nasadzeń na Półwyspie Iberyjskim (wówczas ok. 170 tysięcy hektarów). Choć polityka Unii Europejskiej doprowadziła do znacznego ograniczenia tych nasadzeń (w 2012 Garnachę uprawiano już na „jedynie” 63 tysiącach hektarów), to dalej plasuje się ona w czołówce europejskich szczepów winorośli. Garnacha to odmiana wcześnie wypuszczająca pączki, ale za to późno dojrzewająca. W czasie dojrzewania akumuluje ona w gronach sporo cukru, co przekłada się na wysoki poziom alkoholu w powstających winach. Dodatkowo wina te mają tendencję do szybkiego utleniania się, co wymusza uważną, pozbawioną dostępu tlenu winifikację.
Spróbowane wina
Clos Mogador Propiedad Nelin 2014
Rozpoczęliśmy nie do końca typowo, bo od białego wina zbudowanego w oparciu o Garnacha Blanca i Macabeo. Fermentacja odbywa się w beczkach i dalsze dojrzewanie również przeprowadzane jest przez 6 miesięcy w dębie. Zapach jest bardzo bogaty, z nutami kwiatów, siana, ziół, skórek od jabłek, wytapianego tłuszczu z kaczki i gruszek. Na podniebieniu mocno zbudowane, jakby delikatnie utlenione, z akcentami drożdży, mirabelek i bulionu drobiowego. W długim finiszu grejpfrutowa goryczka, w połączeniu z delikatnymi taninami. Wino z jednej strony trudne, ale też świetnie zbudowane pod względem kulinarnym. Zgodnie orzekliśmy, że pasowałoby do pieczonej kaczki lub gęsi. Znakomite (93/100).
Vall Llach Porrera 2015
Producent powstał w latach 90-tych ubiegłego wieku z inicjatywy Enrica Costy i Lluísa Llach, którzy na siedzibę swojej winiarni wybrali Porrerę, miejscowość w chłodniejszej, wschodniej części Prioratu. Owoce używane do produkcji tego wina pochodzą z pojedynczej parceli Mas de la Rosa, w składzie znajdziemy zaś Grenache w połączeniu z Carignan i kilkoma innymi odmianami. W aromacie delikatne utlenienie w połączeniu z akcentami liściastymi. Wydaje się być już zmęczone, zdominowane przez nuty suszonych owoców, wędzonych śliwek, wiśni i ziół. Kwasowość jest mocna, a taniny wciąż żywe i silne. Po chwili zaczyna się ożywiać, pojawia się więcej śliwek, czarnych porzeczek, a w finiszu również świeżo palona kawa. Ostatecznie całość prezentuje się dalej atrakcyjnie i charakternie. Znakomite- (92/100).
Mas Perinet Perinet+Plus 2006
Tu skład jest nieco inny, oparty o Carignan (56%), a dalej idzie Grenache (31%) oraz Syrah (13%). W porównaniu do poprzednika jest tu więcej beczki, dymu, węgla i ciemnych, konfiturowych owoców (śliwki i ciemne wiśnie). Również na podniebieniu cięższe, bardziej tłuste, oleiste, nieco smażone i czekoladowe. Struktura jest świetna, w tle zaczynają się rozwijać również tony malinowe, porzeczki i przesmażone truskawki. W finiszu sporo dymu otula wypolerowane, bogate taniny. Nie jest to styl win przez nas adorowany, ale nie możemy odmówić tej butelce dużej klasy. Arcydzieło- (94/100).
Clos Martinet 2009
Tę pozycję mogliśmy spróbować w dwóch wersjach, tej opisywanej i o sześć lat młodszej. W winie króluje Garnacha, która odpowiada za 65% kupażu. Całość dojrzewa jedynie w betonowych zbiornikach, bez udziału dębu. Dominują suszone śliwki połączone z wysoką, ale nie agresywną kwasowością. Taniny są bardzo soczyste, chyba najbardziej żywe z dotychczas spróbowanych pozycji, a struktura nasycona i bogata w tony owocowe. Po kilku chwilach w kieliszku zjawiają się również akcenty piernikowe, owocowość staje się zaś bardziej świeża, żywa. Znakomite- (92/100).
Clos Martinet 2015
To wino wzbudziło skrajne emocje. Na tle poprzednio testowanych butelek, niektórym wydało się mało ciekawe, dość proste, jeszcze młode. Nam podobała się radość, hedonizm i pijalność, które znaleźliśmy w tym Prioracie. Przede wszystkim mnóstwo w nim owoców. A to pod postacią porzeczek, wiśni, czy konfitury truskawkowej, a po chwili znów malin, jeżyn i śliwek. Mocno nasycone, może nieco zbyt miękkie i pluszowe, ale urokliwe i zalotne. Znakomite (93/100).
Alvaro Palacios Gratallops Vi de Villa 2011
Rodzina Palacios ma swoje korzenie w regionie Rioja, ale Alvaro jest jednoznacznie kojarzony z Prioratem, gdzie stał się jednym z winiarzy, którzy przywrócili mu należne miejsce w winiarskim świecie. Zainteresował się regionem już w latach 80-tych XX wieku, a w 1990 zakupił tu pierwszą parcelę nazwaną Finca Dofí. Trzy lata później nabył kolejną, obsadzoną krzewami Garnachy z nasadzeń z początku XX wieku. Od niewielkiej kapliczki znajdującej się nieopodal nazwał ją L’Ermita, które to słowo już kilka lat później wyryło się złotymi literami w historii hiszpańskiego winiarstwa. Dziś L’Ermita to jedno z najdroższych win z Półwyspu Iberysjkiego, pojedyncze butelki osiągają cenę od 700 eur wzwyż.
Nawet połączone zasoby finansowe uczestników spotkania zostałyby poważnie nadszarpnięte, gdybyśmy chcieli połasić się na L’Ermitę, ale w planach mieliśmy spróbowanie drugiego wina z tej posiadłości – Finca Dofí 2011. Niestety traf chciał, że okazało się korkowe (zdarza się). Musieliśmy więc zadowolić się winem klasy „village”, czyli pochodzącym z dziesięciu różnych parceli w okolicach miasteczka Gratallops. W składzie znajdziemy 85% Garnachy, 13% Carignan i 2% białych odmian (ich zadaniem jest nieco złagodzić charakter wina). Już jednak ta „podstawowa” pozycja doskonale oddaje klasę producenta. Mamy bowiem i spore nasycenie ciemnych owoców (śliwki i dojrzałe wiśnie), ale i nieco nut beczkowych (wanilia, mleczna czekolada, wędzonka). W ustach o niemal idealnej równowadze, bez przechylenia w żadną ze stron, kwaskowe, świeże, z żywymi taninami. Świetna kompozycja, wciąż mająca przed sobą kilka lat. Arcydzieło (96/100).
Clos Mogador 2009
Wróciliśmy do producenta, od którego zaczęliśmy naszą opowieść. Tym razem mamy do czynienia z jego najwyższą etykietą winiarza. W butelce trafimy na Grenache, Carignan, Syrah oraz Caberneta Sauvignon. Sporo tu ewolucji – wołowego rosołu, anyżu, ziela angielskiego, cedru, żywicy, mięty, czarnych oliwek. Dopiero w tle, po chwili zaczyna się rozwijać więcej nut owocowych (głównie śliwki). Elastyczne i eleganckie, dostojne, pokazuje jak ładnie mogą dojrzewać wina z Prioratu. Arcydzieło- (95/100).
Zdajemy sobie sprawę, że ta degustacja to zaledwie wstęp do poznania win z Prioratu. Warto się w ten światek zagłębić. Choć ceny butelek stanowią trudną do pokonania barierę wejścia, to jakość spróbowanych butelek pozwala stwierdzić, że ceny te na pewno nie są nieuzasadnione.