Carnuntum – wina z pojedynczych winnic
Carnuntum to austriacki region winiarski położony na wschód od Wiednia, w stronę Bratysławy. Ze wzgórza Spitzerberg, jednego z najlepszych tutejszych siedlisk, widać stolicę Słowacji. Winiarsko Carnuntum należy do Dolnej Austrii, choć skupienie się na czerwonych winach sprawia, że bardziej pasowałby już do graniczącego z nim od południa Burgenlandu. Stykają się tutaj nie tylko granice państw i regionów winiarskich, ale nawet granice Karpat i Alp – zawsze uważałem, że w takim tyglu dzieją się najciekawsze rzeczy.
Nie jest to mój pierwszy wpis o winach z Carnuntum. Miejscowi winiarze prężnie działają na rzecz rozpoznawalność swoich win, organizując cykliczne webinary i degustacje – w wielu wziąłem udział. Nie będę więc rozpisywał się o szczegółach miejscowego terroir. Jeśli chcecie poznać je bliżej, zapraszam do artykułu Carnuntum – dlaczego warto poznać ten austriacki region?
Teraz czas na fokus na najwyższe etykiety z Carnuntum, gdyż spróbowałem siedmiu czerwonych win z pojedynczych winnic.
Wina z pojedynczych winnic – czy to ma sens?
W świecie winiarskim zapanowała prawdziwa „moda” na wina z pojedynczych winnic. Każde wzgórze jest rozbierane na czynniki pierwsze, co bardziej ambitni winiarze dzielą je na mniejsze sekcje, pieczołowicie opisując różnice w nachyleniu zbocza, rodzaju gleby czy mikrozmiany temperatury.
Zwykle ma to sens, bo nawet drobne różnice mogą się istotnie przełożyć na smak win, powstających z danej działki. Ale jest też ciemna strona tego zjawiska. Ostatnie lata to podzielenie takich znanych winnic, jak wspomniany przeze mnie Spitzerberg czy Heiligenstein w Kamptal albo Zieregg i Grassnitzberg w Styrii – na kilka mniejszych jednostek, subwinnic.
Obawiam się, że nawet dla świadomego konsumenta powoli robi się to zbyt skomplikowane. Odnoszę też wrażenie, że w tym rozczłonkowywaniu idziemy „o jeden most za daleko”, zwłaszcza że najcześciej wydzielenie takiej mniejszej działki to dla winiarza pokusa, aby wino wycenić drożej.
Od narzekania po analizę
Nie jestem jednak wyłącznie krytykiem takich działań, i aby wyłapać różnice pomiędzy poszczególnymi winnicami, zapraszam Was do analizy butelek z Carnuntum. Mniej skupię się tym razem na samych producentach, a więcej na poszczególnych parcelach.
Butelki otrzymałem w ramach wizyty na VieVinum, festiwalu na który byłem zaproszony przez organizatorów. Podaję ich detaliczne ceny bezpośrednio u producentów.
Böheim Ried Stixbergen Carnuntum 2017 (19 euro)
Winnica Stixbergen to niewielka parcela (4,2 ha) na obrzeżach miasteczka Stixneusiedl. Choć jest położona na 200 metrach n.p.m., jej powierzchnia jest raczej płaska, a gleba lessowo-ilasta.
W składzie mamy czystego zweigelta. Początkowo w zapachu wino jest mocno wiśniowe, owoc wydaje się lekko przesmażony, konfiturowy. Potem staje się bardzo suszone, bulionowe, pojawia się włoszczyzna, ale ta wisienka czy nawet malina też jest ciągle gdzieś obok. W ustach podobne, z nutami ziemistymi, smakujące też jeżyną i aronią, kwasowość jest na średnim poziomie, a garbniki delikatne, już zaokrąglone. Początkowo wydaje się trochę zmęczone, już po swoim szczycie, ale z każdym kieliszkiem staje się bardziej soczyste, owoc się ładnie nasyca, nabiera głębi i elegancji. Bardzo dobre+ (91/100).
Wszystkie kolejne wina pochodzą od członków stowarzyszenia ÖTW (Österreichische Traditionsweingüter) i powstają z winnic sklasyfikowanych jako Erste Lagen.
Pitnauer Ried Haidacker Zweigelt 1ÖTW 2020 (24 euro)
Haidacker to znana parcela położona w miejscowości Göttlesbrunn, na delikatnie wznoszącym się w kierunku północnym wzgórzu, zbudowanym z osadów naniesionych tutaj przed wiekami przez Dunaj. Stąd też miejscowa gleba to głównie piaszczyste i żwirowe osady – co jednak ciekawe, o dużej zawartości wapienia. Płynące dzisiaj kilka kilometrów dalej na północ rzeka i zalesiony szczyt wzgórza powodują nocami duże zmiany temperatur, pozwalając owocom zachować soczystość i świeżość.
Zostajemy przy zweigelcie. Nos jest pełen dojrzałych wiśni, śliwek i czereśni, są też ciemne maliny oraz lekka pieprzność. W ustach dużo ciemnego owocu, jest on świeży, soczysty, nieprzeładowany. Kwasowość jest wysoka, bardzo ładnie zaznaczona, a garbniki wyczuwalne, choć raczej beczkowe niż owocowe (wino dojrzewało 18 miesięcy w dębie). Do tego średnia koncentracja, trochę czekolady, tytoniu, nut leśnej ściółki. Jeszcze młodziutkie potrzebuje czasu, na tym etapie garbniki są trochę za mocne. Bardzo dobre+ (91/100).
Artner Ried Steinäcker Carnuntum 1ÖTW 2020 (30 euro)
Kolejne wino to dalej zweigelt. Winnica Steinäcker leży na tym samym wzgórzu, co Haidacker, ale na jego przecikległu, zboczu. O ile Haidacker ma głównie południowo-zachodnią ekspozycję, to Steinäcker patrzy na wschód i północ. Gleba jest za to podobna, piaszczysta i żwirowa.
Pachnie bardzo świeżo, wiśniami, czereśniami, do tego wyraźnie skórką pomarańczową. Usta ze świetną, wysoką kwasowością, mamy tu znów skórkę pomarańczową i sok z pomarańczy – mnóstwo soczystości. Pojawia się też lukrecja, jeżyny, jagody, aronia. Ten owoc jest ciemny, ale świeży, a całość domykają lekkie, zaokrąglone garbniki. W porównaniu do poprzednika bardziej zwiewne i powietrzne – widać, że jednak chłodniejsza, wschodnia ekspozycja robi swoje. Znakomite+ (94/100)
Payr Ried Steinäcker Carnuntum 1ÖTW 2019 (38,90 euro)
Spróbowałem jeszcze jednego zweigelta z tej samej winnicy i tutaj najdobitniej wyraziło się to, jak duży wpływ ma terroir na smak wina.
Na początku przede wszystkim dużo wiśni, czerwonych śliwek, ale też skórka z pomarańczy (jak u Artnera). W ustach mocno kwaskowe, wiśniowe, trochę cierpkie. Struktura jest smukła, wyciągnięta, do tego mamy sporo żywych garbników i lekko jodynowy finisz. Nie spodziewałem się po zwykle miękkim zweigelcie takiej dawki ożywczej kwasowości. Wyraźnie też było widać bliźniactwo smaków obu win ze Steinäcker. Znakomite- (92/100)
Michael Auer Ried Aubühl Blaufränkisch 1ÖTW 2021 (30, 50 euro)
Cały czas kręcimy się w pobliżu, bo winnica Aubühl położona jest praktycznie bezpośrednio nad Steinäcker. Mamy tutaj wschodnią ekspozycję, ale parcela graniczy też z lasem pokrywającym szczyt wzniesienia. Dzienne różnice temperatur są tutaj zwykle większe niż na Steinäcker. No i oczywiście tutaj zmieniamy odmianę na blaufränkischa, która zwykle daje owocowość bardziej kwaskową od zweigelta.
Przyjemny, owocowy zapach, z nutami wiśn, ale też dojrzałych malin i śliwek, czy nawet wiśniowej nalewki. Fajnie mieszają się tutaj nuty kwaskowe i słodsze, jest też trochę lukrecji i aronii. W ustach znów soczystość wiśni i czereśni, ale też sporo beczkowych (bo bardzo wysuszających) garbników – wino dojrzewa w 500-litrowych beczkach, do tego 75% z nich stanowią nowe. Do tego średnia koncentracja i średnia kwasowość. Bardzo dobre+ (91/100)
Pelzmann Ried Spitzerberg Carnuntum 1ÖTW 2020 (25 euro)
Wspominany już Spitzerberg to wzgórze zamykające region od wschodu. To również najdalej na północ wysunięta forpoczta Alp, a obniżenie, które oddziela je od Wzgórz Hainburskich (geologicznie stanowiących już część Małych Karpat) działa, jak brama zasysająca ciepłe powietrze dopływające tu z Kotliny Panońskiej. Jest tu bardzo wietrznie, ale też słonecznie, bo wiatry nie pozwalają na gromadzenie się wilgoci. Spitzerberg to również chyba najlepsze w regionie siedlisko dla blaufränkischa.
Wino pchnie ciemnymi wiśniami, lekko dymnie, mamy też trochę pieczonego mięsa i żwiru. W smaku bardzo żywe, z nutami kwaskowych wiśni, żurawin i malin. Pojawiają się też porzeczki, trochę pieprzu, cynamonu, ziela angielskiego, jeżyn. Kwasowość jest wysoka, wiśniowa, a do tego pojawiają się pestkowe garbniki. Świetne wino o dobrej, nie za mocnej, sprężystej budowie. Znakomite (93/100)
Dorli Muhr „Liebkind” Ried Spitzerberg–Koblen Carnuntum 1ÖTW 2019 (67 euro)
Koblen to określenie na najwyżej położoną i najchłodniejszą część Spitzerbergu.
Pachnie ciemnymi wiśniami, żurawiną i jeżynami, zamglonym lasem o poranku, jagodami i mokrą ściółką. W ustach mamy piękny owoc, soczystość, znów nuty leśne, wiśniowe i jeżynowe. Mimo wysokiej kwasowości to bardzo aksamitne wino, wszystko się tu ładnie zgadza, a delikatne garbniki zamykają całość. Nie sposób tylko nie skomentować, że niedługo wina od tej świetnej producentki przestaną być cenowo dostępne dla zwykłych śmiertelników. Znakomite+ (94/100)
Szkoda, że tylko w dwóch przypadkach udało się zestawić ze sobą wina z tych samych parceli. Ale już ta próbka pozwala wyłuskać pewne elementy typowe dla siedlisk, jak nuty skórki pomarańczowej w przypadku Steinäcker, czy leśno-jeżynowy akcent dla Spitzerberga.