Petrakopoulos Wines – Kefalonia na koniec relacji z Oenoramy

Udostępnij ten post

Ostatnim akcentem relacji z wizyty na ateńskim festiwalu Oenorama będą wina z Kefalonii. Ta największa z Wysp Jońskich stanowi bowiem nie tylko idealne miejsce do wakacyjnego relaksu, ale też produkuje świetne wina ze szczepu robola, które są zawsze w moim topie greckiego winiarstwa. W Polsce możecie je kojarzyć w wersjach z winiarni Sclavos, obecnej na naszym rynku od kilku lat, ale ja postanowiłem przyjrzeć się innemu dobrze ocenianemu projektowi prowadzonemu przez rodzinę Petrakopoulos.

Rodzina swoje korzenie wywodzi z rodu Melissinosów, jednej z najstarszych arystokratycznych rodzin Bizancjum. Jej członkowie zajmowali wysokie stanowiska w bizantyjskiej biurokracji, ale po zdobyciu Konstantynopola przez Turków musieli uchodzić z ojczyzny i osiedlili się ostatecznie na Kefalonii, która wówczas była pod władzą Republiki Weneckiej.

Na Kefalonii rodzina Melissinos skoligaciła się z innym arystokratycznym rodem pochodzącym właśnie z Wenecji, rodziną Solomos. Od lat 50-tych XX wieku ich potomkowie zaczęli się interesować winiarstwem, początkowo produkując wino na swoje potrzeby, ale w pewnym momencie rodzina postanowiła te butelki również sprzedawać i skomercialtzować produkcję. Dzisiaj stery posiadłości dzierży Nikos Petrakopoulos, którego wspiera enolożka Kiki Siameli.

zdjęcia ze strony producenta

Kefalonia to wyspa należąca do archipelagu siedmiu Wysp Jońskich (stąd ich grecka nazwa Eptanissa). Są one położone wzdłuż zachodniego wybrzeża Grecji, od strony Półwyspu Apeninińskiego. Polacy dobrze kojarzą nazwy tych wysp, bo takie miejsca jak Zakynthos czy Korfu to popularne destynacje wakacyjne rodaków.

W przeciwieństwie do winiarstwa na kontynentalnej Grecji, które podczas ok. 400 lat tureckiej okupacji praktycznie nie istniało, Wyspy Jońskie uniknęły tego losu, bo tutaj Imperium Osmańskie rządziło tylko przez pół wieku. Potem archipelag znalazł się pod władzą Wenecji, następnie pod koniec XVIII wieku stał się brytyjskim protektoratem, by w 1864 roku dołączyć do już niepodległej Grecji. Stąd miejscowi winiarze wykorzystując szlaki handlowe najpierw Republiki Weneckiej, a później Zjednoczonego Królestwa mieli ułatwione zadanie jeśli chodzi o pojawienie się na rynkach międzynarodowych.

Poważnym wstrząsem (i to dosłownie) dla wyspiarskiej gospodarski okazało się duże trzęsienie ziemii w 1953 roku. Spowodowało ono nie tylko śmierć kilkuset osób, ale też potężne zniszczenia na wyspie oraz falę emigracji do kontynentalnej części Grecji mieszkańców, którym nie starczyło sił na odbudowę domów. Podaje się, że Kefalonię mogła opuścić wtedy nawet połowa ludności. Powolna odbudowa miejscowej gospodarki przyspieszyła dopiero w latach 90-tych ubiegłego wieku za sprawę turystycznego boomu, który ogarnął całą Grecję. Choć w międzyczasie przydarzył się jeszcze kryzys zadłużenia Grecji, to na wyspach był on za sprawą rozwiniętej turystki dalece mniej odczuwalny. W ostatnich zaś latach na fali dynamicznego rozwoju greckiego winiarstwa, również wina z Kefalonii wracają na swoje miejsce na zagranicznych rynkach.

Winiarstwo na Wyspach Jońskich skupione jest na czterech z nich – najwięcej winnic znajdziemy na Zakynthos (ponad 900 ha), niewiele mniej na Korfu, trzecie miejsce zajmuje właśnie Kefalonia (niecałe 800 ha), a stawkę zamyka Lefkada (ok. 500 ha). Na tutejszy klimat oddziaływuje oczywiście Morze Jońskie, ale też bliskość kontynentalnej Grecji. Gorące powietrze napływające z południowego-wschodu ochładza się nad Górami Pindos, które położone są wzdłuż wybrzeża i docierając nad wyspy staje się ono bardziej wilgotne i chłodniejsze. Stąd na Wyspach Jońskich roczna suma opadów jest zdecydowanie wyższa niż na Wyspach Egejskich czy Peloponezie.

Choć Kefalonia nie przoduje pod względem ilości winnic, to spośród Wysp Jońskich właśnie ona jest najbardziej rozpoznawalna poza granicami kraju. Najpopularniejsza miejscowa odmiana to robola, która przez dłuższy czas była utożsamiana (z uwagi na wspomniane związki z Wenecją i zbieżność nazw) z włoskim szczepem ribolla gialla, jednak najnowsze badania genetyczne wskazują, że jest to odmiana rdzennie grecka. Inne ważne szczepy na wyspie to muscat, moschatella (szczep aromatyczny, spokrewniony ale jedynie smakowo, bo nie genetycznie, z muscatem), goustilidi (nazywany też zakhyntino, dający mocno zbudowane, pełne białe wina), a z czerwieni thiako i mavrodaphne.

Do Aten podróżował na własny koszt, w festiwalu wziąłem udział na zaproszenie organizatorów.

Petrakopoulos Orina Armakia Robola of Kefalonia 2024

To podstawowe wino z roboli produkowane przez rodzinę, pochodzące z winnic leżących na wysokości 500-650 metrów, częściowo z nieszczepionych krzewów (filoksera na Kefalonię przybyła dopiero w latach 70-tych ubiegłego wieku). Wino fermentuje w niewielkich stalowych zbiornikach, z kilkumiesięcznym dojrzewaniem na osadzie.

Bardzo przyjemne w odbiorze, mocno owocowe wino, z wyraźnymi nutami jabłek, gruszek i cytryn. W ustach ładnie soczyste, z dobrą energią, wyraźną kwasowością i całkiem długim finiszem. Idealne wino do świeżo złowionej, grillowanej dorady albo owoców morza. Dobre+ (88/100).

Petrakopoulos Palia Armakia Robola of Kefalonia 2024

Do tego wina używane są grona z dwóch biodynamicznie prowadzonych działek w miasteczku Fagia, gdzie zajdziemy stare, 60-letnie krzewy odmiany. Krzewy są tutaj przycinane „na głowę”, a zbiory bardzo ograniczane. Winifikacja jest identyczna jak w poprzednim winie.

Pachnie dość podobnie do pierwszej roboli, ale jakby dwa razy intensywniej. Ten jabłkowo-cytrusowy owoc jest bardzo skoncentrowany, a przy tym zachowuje świeżość i żywy charakter. Dodatkowo w ustach obok mocnej kwasowości pojawiaj się wyraźna słoność, spory ekstrakt (przypominający koncentrację jakie znamy choćby z assyrtiko z Santorynu) i delikatnie ziołowy finisz. Bardzo dobre+ (91/100).

Petrakopoulos Thymari Petras Robola of Kefalonia 2024

To już robola z pojedynczej winnicy w miasteczku Lakomatia, gdzie krzewy rosną na wysokości 650 metrów na wapiennej glebie. Wino ponownie fermentuje w stali, a na osadzie dojrzewa przez 6 miesięcy.

To jest jeszcze inna ekspresja roboli, bo mamy wino trochę bardziej wycofane w warstwie owocowej, za to z bardzo mocno zaznaczoną mineralnością. Kwasowość też jest potężna, ale ta mineralna struktura trzyma ją w uścisku, nie pozwalając na zdominowanie całego wyrazu wina. W końcówce zaś ponownie wychodzi słoność, jakby wino zostało zaprawione morską wodą. Piękne, choć ekstremalnie młode wino, do odłożenia na 4-5 lat. Znakomite (93/100).

Petrakopoulos Gold Zakynthino Slopes of Aenos 2024

Nazwa wina odnosi się do złotego koloru skórek, charakterystycznego dla odmiany zakynthino. Co ciekawe choć jej nazwa sugeruje pochodzenie z Zakynthos, to winiarze z Kefalonii argumentują, że to właśnie ta wyspa jest ojczyzną szczepu. Owoce użyte do tego wina pochodzą z południa wyspy, z kilku działek usytuowanych na gliniastym podłożu. Również w tym przypadku fermentacja i kilkumiesięczne dojrzewanie na osadzie ma miejsce w stali.

Skórka zakynthino nie dość, że ma pięknie złoty kolor, to jest dość gruba, co przekłada się na wyraźną szorstkość, taniczność tego wina. Obok niej pojawiają się nuty ziołowe, przyprawowe i pieprzne, ale też sporo cytrynowego owocu. Ten ziołowy charakter wina zdecydowanie odróżnia je od roboli, tutaj zamiast ryb czy owoców morza, widziałbym je w parze z pieczonym drobiem. Bardzo dobre (90/100).

Petrakopoulos Artana Slopes of Aenos 2024

Pod nazwą wina Artana ukrywa się muscat, kolejna z odmian uprawianych przez rodzinę. Owoce pochodzą z niewielkiej, tarasowej parceli zlokalizowanej na wysokości 300 metrów. Wino znów dojrzewa tylko w stali.

Typowość odmiany przebija się w mocnych nutach kwiatowych i winogronowych obecnych zwłaszcza w aromacie. W ustach wino za to jest już mocniej gruszkowe i jabłkowe, ale też lekko ziołowe (szałwia, mięta). Dodatkowo podoba mi się całkiem niezła kwasowość, która w muscatach nie jest wcale taka łatwa do osiągnięcia. Bardzo dobre- (89/100).

Petrakopoulos Lekko Slopes of Aenos 2024

Tutaj mamy znów muscata, ale w kupażu ze szczepem vostilidi. Jak inne białe wina producenta, dojrzewanie ma miejsce w stalowych zbiornikach z pozostawieniem wina na osadzie przez pół roku.

Szczep vostilidi słynie z ziołowego charakteru win, które z niego powstają i już nawet na tym młodym przykładzie ten ziołowy aspekt jest obecny. Obok cytrynowej skórki i białych kwiatów mamy więc nuty garrique, mentolu i suszonego siana. W ustach o średniej kwasowości i lekko goryczkowym, grejpfrutowym finiszu. Dobre+ (88/100).

Petrakopoulos Roz Slopes of Aenos 2024

Różowe wino producenta powstaje z odmiany mavrodaphne (Kefalonia uważana jest za ojczyznę tego szczepu, dzisiaj rozpowszechnionego też na Peloponezie). Historycznie na wyspie produkowano z niej słodkie, wzmacniane wina, ale obecnie coraz więcej producentów wykorzystuje ją do win wytrawnych. W przypadku tego rosé mamy jedynie wycisk soku z winogron, bez maceracji ze skórkami i fermentację w stali.

Bardzo apetyczne, radosne wino pełne nut kwaskowych wiśni, ale też lekko podsuszonych śliwek i suszonych ziół. Owoc (jak na rosé) jest całkiem dojrzały i nasycony, ale w parze z nim idzie też odświeżającą kwasowość. Przyjemne, choć nieskomplikowane wino. Dobre+ (88/100).

Petrakopoulos Mavro Slopes of Aenos 2022

W przypadku mavrodaphne w wersji czerwonej po raz pierwszy mamy wino dojrzewające w beczkach, ale niestety nie mam szczegółowych informacji ani o czasie przebywania w dębie, ani o wielkości beczek.

Tutaj też owoc ma raczej podsuszane oblicze – mamy ciemne wiśnie, śliwki i jeżyny. Obok tego pojawia się trochę akcentów leśnych, zioła, goździki i orientalne przyprawy. Ciało jest całkiem dobrze skoncentrowane, ale i kwasowość nie zawodzi. Całość może nie do końca w moim stylu (preferuję wina o bardziej świeżej owocowości), ale dobrze wykonana i mająca przed sobą jeszcze kilka lat ewolucji. Bardzo dobre- (89/100).

Petrakopoulos Muscat of Kefalonia 2022

Wizytę przy stoliku producenta skończyłem słodkim muscatem, który powstaje z późno zbieranych i dodatkowo podsuszanych gron. Słodkie wina z muscata są tradycją wyspy do tego stopnia, że doczekały się swojej osobnej apelacji.

Muscat, w przeciwieństwie choćby do słodkich rieslingów czy furmintów, daje słodkie wina o znacznie niższej kwasowości, więc trudno byłoby mi wypić więcej niż jeden jego kieliszek, ale za to idealnie sprawdzi się on zamiast deseru. Owocowość jest intensywna, gruszkowa, do tego mamy skórkę cytryny w syropie, trochę wosku i miodu. W ustach gęste, esencjonalne, z przyjemnie przyprawowym finiszem. Bardzo dobre+ (91/100).

Kefalońskie wina mają w sobie coś urzekającego. Ten miks cytrusowego owocu, ziół i słonej, morskiej kwasowości bardzo mi smakuje. Jeśli znajdziecie gdzieś wina z winiarni Petrakopoulos, to warto się z nimi zapoznać, choć lojalnie uprzedzam, że nie są to tanie butelki (ich ceny zaczynają się od ok. 20 €).

Zobacz więcej naszych podróży