Raczej nowoczesne, ale dobrze zrobione Chianti Classico. Mamy tu blend 90% sangiovese i 10% merlota, gdzie pierwsza odmiana dojrzewa w beczkach średniej wielkości, ale merlot w baryłkach. Po zmieszaniu całość odpoczywa jeszcze 12 miesięcy w butelkach przed wypuszczeniem na rynek. Pachnie wiśniami, suszonymi ziołami, odrobinę jeżynami, całkiem intensywnie, ale też klasycznie. Usta z mocnym, lekko słodkawym owocem (wiśnie, czereśnie), to tego znów zioła, wyraźne nuty pieprzne i delikatnie balsamiczne. Jeszcze dość zbite, potrzebuje czasu, bo i taniny póki co są jeszcze niezbyt oszlifowane. Butelkę spróbowałem dzięki uprzejmości jednego z warszawskich importerów, jest szansa, że wkrótce trafi ona na półki.