PDC Cartizze – unikatowy projekt w Prosecco

Udostępnij ten post

W dobie zalewania rynku przez hektolitry Prosecco, w tym przez etykiety potężnych marek, które wypuszczają rocznie miliony butelek, mniejsi winiarze muszą wymyślić, jak trafić ze swoim produktem do konsumentów. Pietro de Conti znalazł na to dość zaskakujące remedium, celowo ograniczając sobie możliwość dotarcia do klienta. Zaciekawiło to nas na tyle, że postanowiliśmy odwiedzić jego winiarnię osobiście.

Nim jednak przejdę do samego producenta, warto na chwilę zatrzymać się na słynnym wzgórzu Cartizze.

Cartizze z lotu ptaka przypomina pięciokąt, w południowej części bardziej pofałdowany, w północnej przybierający niemal jednolicie południową ekspozycję. Ten niewielki obszar (nie jest to bowiem ściśle patrząc jedno wzgórze) obejmujący 104 ha w miasteczku Valdobbiadene, dokładnie zaś między osadami Santo Stefano, Saccol i San Pietro di Barbozza doczekał się uznania za miejsce, gdzie Prosecco osiąga szczyty swojej ekspresji – stąd przyznano mu osobną apelację Prosecco Superiore di Cartizze DOCG. Co ciekawe, na wspomnianych 104 ha znajdziemy 140 różnych właścicieli winnic – to też pokazuje jakim prestiżem cieszy się Cartizze, skoro warto jest posiadać tam choćby niewielki spłachetek ziemi.

Cartizze swoją sławę zawdzięcza kombinacji kilku składników. Winnice są położone na wysokości od 200 do 350 m n.p.m. i posiadają głównie południową i południowo-wschodnią ekspozycję. W ciągu dnia zbierają więc promienie słoneczne, a znów wieczorami napływa tutaj z północy chłodne powietrze od strony pobliskich Prealp. Zajechaliśmy zresztą na Cartizze też wieczorem, by zrobić kilka zdjęć i mimo początku września było naprawdę chłodno. Ta cyrkulacja mas powietrza przekłada się również na dobrą wentylację winnic, co oczywiście zmniejsza presję chorób.

Historycznie Cartizze słynęło z win o wyższym poziomie cukru niż klasyczne Prosecco Extra Dry (w którym znajdziemy 12-17 g cukru). Tutaj słodycz sięgała zwykle 20 g cukru, a nawet więcej. Jednak wbrew temu, co czasem można było wyczytać, owoce na Cartizze nie są zbierane jakoś specjalnie późno. Po prostu wskazane wyżej cechy siedliska dają dojrzałość, ale też soczystość. To zaś pozwala na zbalansowanie słodyczy wysoką kwasowością przy zbieraniu owoców w standardowym dla całego regionu czasie, czyli zwykle w połowie września.

Pytanie to tylko pozornie wydaje się głupie. W przypadku PDC Cartizze jest bowiem tylko jedna, jedyna możliwość zakupu ich win – trzeba się pofatygować bezpośrednio do winiarni, ewentualnie można je zamówić online bezpośrednio od producenta. Tak, też się początkowo zdziwiliśmy, ale potwierdzono nam, że nie znajdziemy ich w żadnym sklepie, ani nawet żadnej restauracji. Ten butikowy producent (roczna produkcja to tylko 15 tys. butelek z samego Cartizze i dodatkowe 9 tys. ze skupowanych gron z płaskich terenów) swoje wina sprzedaje jedynie bezpośrednio.

Założyciel winiarni Pietro de Conti urodził się w Cartizze, ale wychowywał w Australii, gdzie pracował potem jako inżynier. Jednak w 2012 postanowił wrócić w ojczyste strony i zupełnie zmienić swoje życie, poświęcając się winiarstwu. Co ciekawe, zaczynał ten rozdział nie posiadając za grosz enologicznego wykształcenia, które zdobył dopiero równolegle z budową winiarni. Od początku też swoje uprawy prowadził organicznie.

Technologiczną nowinką, z której Pietro jest bardzo dumny są cementowe zbiorniki w kształcie kwiatu tulipana, które służą do produkcji wina bazowego. Cement nie wymaga nadmiernej kontroli temperatury podczas winifikacji, przez co eliminowany jest wpływ pola elektrostatycznego – zdaniem winiarza mogącego mieć negatywny wpływ na ostateczny kształt wina. Fermentacja odbywa się na naturalnych drożdżach, a druga fermentacja ma miejsce już w tradycyjnych stalowych zbiornikach.

Do Włoch podróżowaliśmy na własny koszt. Wina degustowaliśmy na zaproszenie producenta.

PDC Cartizze Bio Extra Brut Prosecco Superiore di Cartizze (30 €)

Degustację zaczęliśmy od najbardziej wytrawnej wersji, z cukrem na poziomie jedynie 2 g. W składzie mamy 100% glery (warto pamiętać, że do Prosecco konieczny jest udział glery jedynie na poziomie 85%, mogą ją uzupełniać odmiany lokalne: verdisio, bianchetta, perera oraz międzynarodowe: chardonnay i wszystkie trzy pinoty), a po drugiej fermentacji wino na osadzie dojrzewa przez 5 miesięcy.

Super świeże, chrupkie, radosne wino z nutami zielonych, kwaskowych jabłek, cytryn i limonki. Bąbelki są drobne i liczne, co w połączeniu z wysoką kwasowością daje świetne uczucie orzeźwienia i soczystości. W ciemno w życiu bym nie powiedział, że jest to Prosecco, bo chyba nie piłem wcześniej tak naprężonego, wyciągniętego wina tego rodzaju. Idealna pozycja na aperitif, po małym łyku pracują już wszystkie ślinianki. Znakomite- (92/100).

PDC Cartizze Brut Prosecco Superiore di Cartizze (22 €)

Tutaj z poziomem cukru lądujemy już na 5 g, a dojrzewanie na osadzie było krótsze, trwało tylko 2 miesiące. Dalej jest to czysta glera.

Wino jest mniej ekspresyjne, bardziej skupione, a obok nut jabłek, cytryn i gruszek pojawia się wyraźny akcent woskowy. W ustach kwasowość jest bardziej schowana, wtopiona w strukturę wina, które zachowuje jednak świeży i soczysty wyraz. O ile wcześniejszą pozycję dedykuję fanom szypiącej wręcz kwasowości, to ta etykieta powinna trafić w szersze gusta. W długim, cytrynowym finiszu dochodzi też do głosu przyjemna stalowość. Bardzo dobre+ (91/100).

PDC Cartizze Extra Dry Prosecco Superiore di Cartizze (28 €)

Nawet w tej najpopularniejszej dla Prosecco kategorii producent swoje wino utrzymuje w dolnej granicy dozwolonego poziomu słodyczy (12 g). Wino spędza na osadzie 3 miesiące.

Najciekawsze od dawna Prosecco Extra Dry, jakie próbowałem, bo obok typowy aromatów jabłek, gruszek i kwiatów tutaj pojawia się coś zaskakującego – mięta i szałwia. Na podniebieniu bardzo świeże, zrównoważone, z wyraźną kwasowością, cytrynowo-jabłkowym wypełnieniem i znów intrygującym, słonawym finiszem. Ambitne wino pokazujące coś więcej niż tylko banalny owoc. Bardzo dobre+ (91/100).

PDC Cartizze Dry Prosecco Superiore di Cartizze (22€)

Tutaj mamy pozycję bardziej słodką (20 g), ale jak wspominałem historycznie wina z Carizze miały właśnie wyższą słodycz niż dzisiejszy poziom Extra Dry. Dojrzewanie na osadzie trwało 2 miesiące.

W nosie aromaty idą w kierunku bardziej tropikalnym, mamy więc sporo brzoskwini, moreli, ale też kwiatów i gruszek. W ustach obok już bardziej cytrusowej owocowości pojawia się wosk, masło i śmietanka. Wino ma sporą koncentrację, cukier przyjemnie je zaokrągla, ale wciąż obecna kwasowość sprawie, że nie jest to żaden ulepek. Balans jest świetny, wino ma też sporą głębię i elegancję. Znakomite- (92/100).

PDC Cartizze Rosè Prosecco (13 €)

Podczas degustacji skupiliśmy się głównie na winach z samego Cartizze, ale z ciekawości spróbowaliśmy też różu z podstawowej linii. Różowe Prosecco stanowią bowiem obecnie już 10% całej produkcji apelacji Prosecco DOC, ale procent ten gwałtowanie rośnie. W składzie tego wina mamy 85% glery i 15% pinot noir, a cukier resztkowy wynosi 10 g.

To wino jest akurat dość typowe jeśli chodzi o Prosecco w wersji rosè. Mamy więc maliny, truskawki, poziomki i mocny akcent śmietankowy. Przy tym zachowana jest świeżość i radosny charakter wina. Jak we wszystkich butelkach PDC kwasowość jest ładnie wyciągnięta i to ona, a nie słodycz dominuje w ustach. Bardzo dobre (90/100).

PDC Cartizze to winiarz, który trochę wymyka się temu, z czym kojarzymy Prosecco. Tutaj to bowiem kwasowość, a nie cukier resztkowy stanowi najważniejszy element win, który przesądza o ich jakości. Warto odwiedzić tego winiarza i zobaczyć, że w okolicach Valdobbiadene trochę poza mainstreamem dzieje się naprawdę dużo.

Zobacz więcej naszych podróży