Barwena po livornijsku

Choć Toskania kojarzona bywa głównie z daniami mięsnymi, to ten przepis z wybrzeża pozwala nam w prosty sposób przygotować pyszne barweny.
Nie jest łatwo dostać w Polsce barweny, ale ostatnio na te jedne z moich ulubionych ryb trafiłem w Leclercu. Nie namyślając się długo, od razu poprosiłem o ich zapakowanie, a w domu przygotowałem je według przepisu z toskańskiego wybrzeża. Odstępstwem od klasyki było tylko dodanie ziemniaków, jeśli z nich zrezygnujecie, danie można zjeść ze świeża bagietką lub dobrym, chrupiącym chlebem.

Przygotowanie dania:

1. Jeśli barweny nie są już oprawione zaczynamy oczywiście od ich wypatroszenia i oskrobania z łusek. Następnie ryby dokładnie wycieramy papierowym ręcznikiem i zarówno od zewnątrz jak i od środka nacieramy solą morską i pieprzem.

2. Na patelnię z rozgrzaną oliwą wrzucamy kilka gałązek natki pietruszki, chili (ile kto lubi) i pokrojony w plasterki czosnek. Na bardzo małym ogniu smażymy kilka minut, po czym wyjmujemy gałązki natki – mają one jedynie oddać smak do oliwy.


3. Wrzucamy na patelnię pokrojoną w sporą kostkę cebulę, seler naciowy i półplasterki marchewki (tworzymy tzw. sofrito). Warzywa podsmażamy kilka minut, aby nieco zmiękły i nabrały smaku, po czym dorzucamy pokrojone ziemniaki, liść laurowy, solimy i pieprzymy.

4. Dodajemy łyżeczkę przecieru pomidorowego i przez minutę jeszcze smażymy, po czym wlewamy na patelnię kieliszek białego wina. Gdy alkohol odparuje dolewamy passatę pomidorową, kapary i przekrojone na pół oliwki, a patelnię przykrywamy i zmniejszamy ogień, aby sos jedynie delikatnie „mrugał”.
5. Po 15-20 minutach możemy sprawdzić, czy ziemniaki są już miękkie. Gdyby sos był za gęsty, możemy dolać trochę wody.

6. Na wierzchu układamy ryby i przykrywamy patelnię jeszcze na 5 minut. Barweny to niewielkie ryby, więc nie potrzebuję długiego duszenia.
7. Na koniec z wierzchu posypujemy natką pietruszki i skrapiamy sokiem z cytryny.

Zamiast barweny w ten sam sposób możemy przygotować inne ryby, na przykład doradę, labraksa, czy nawet steki z miecznika.