Oenorama #2025 – 6 niskointerwencyjnych producentów z Grecji

Udostępnij ten post

Wracamy do naszej podróży do Aten. Po tym jak podzieliłem się z Wami pięcioma rzeczami, które mnie tam zaskoczyły, dzisiaj zabieram się za winiarską stronę wyjazdu. Na pierwszy ogień idą wina naturalne czy może precyzyjniej niskointerwencyjne. Pewnie już dobrze wiecie, że jestem im wielkim fanem i dlatego takich butelek w Atenach szukałem przede wszystkim.

Oenorama to odbywający się corocznie festiwal poświęcony greckim winom, coś na kształt austriackiego VieVinum. Trwa on trzy pełne dni, od soboty do poniedziałku (z rozgrzewką w piątek wieczorem), ale nam udało się spędzić na nim tylko niedzielę, bo jak już wspominałem, wyjazd miał na celu również turystykę. Towarzystwo winiarzy obejmowało zarówno producentów klasycznych, jak i tych niskointerwencyjnych, a ja swój czas podzieliłem mniej więcej po połowie.

To producent zlokalizowany praktycznie na samych przedmieściach Aten, w miasteczku Kantza. Jego historia sięga koncówki XIX wieku, a obecnie uprawianych jest tutaj 12 ha winnic, z krzewami dochodzącymi do 35 lat. Całość upraw jest organiczna, a miejscowa gleba to głównie glina bogata w wapień i potas.

Savatiano to typowa dla Attyki odmiana, kiedyś wykorzystywana głównie do produkcji retsiny, ale obecnie coraz odważniej używana do niearomatyzowanych win. Matsa Savatiano Pallini 2023 (89/100) dojrzewa na osadzie w stalowych zbiornikach przez mniej więcej pół roku. Jest bardzo żywe, energetyczne, z chrupkim, jabłkowym owocem i przyjemnie ziołowym finiszem. Kolejna biel Matsa Loutari Pallini 2023 (90/100) to miks szczepów assyrtiko, roditis i sauvignon blanc, winifikowanych osobno i również dojrzewających w stali. Aromat dyktuje sauvignon, dając nuty marakui i czarnego bzu, ale w ustach to kwasowość i struktura assyrtiko przejmuje pałeczkę. Ładnie skomponowane wino, mające też niezły potencjał. Jeszcze bardziej aromatyczna jest Matsa Malagousia Pallini 2024 (90/100), czemu niewątpliwie sprzyja świeżutki rocznik. Mamy tu dużo białych kwiatów, tropikalnych owoców i perfum, ale całość zachowuje soczysty, świeży i kwasowy wyraz.

Jedyne czerwone wino producenta to Matsa Syrah Attiki 2023 (91/100), wifinikowane bez dodatki siarki i jak inne pozycje dojrzewające tylko w stalowych zbiornikach. Jest pełne kwaskowych wiśni i czereśni, z dodatkiem ziół, pieprzu i roztartej w dłoniach ziemi. Ma dobrą energię, nawet jeśli jest przy tym odrobinę dzikie.

Ten tajemniczo brzmiący projekt to nowe dziecko Parisa Sigalasa, przez niektórych zwanego królem assyrtiko z Santorini. Po sprzedaży udziałów w Domaine Sigalas postanowił on „wrócić do korzeni”, do dawnej rodzinnej winiarni, położonej praktycznie nad samym brzegiem morza w miasteczku Baxedes-Oia. Tam na początku lat 90-tych stawiał pierwsze winiarskie kroki, a dzisiaj chce się skupić na niewielkich seriach wybitnie dopracowanych win – z założenia produkcja Oeno P ma nie przekroczyć 20 tys. butelek. Nie są to wina tanie, ale po ich spróbowaniu jestem w stanie uzasadnić każde euro, które trzeba na nie wydać.

Rozpoczęliśmy od wertykalnej degustacji etykiety Tria Ampelia, a więc pierwszego wina, jakie Paris wypuścił pod szyldem Oeno P. Jest to czyste assyrtiko z trzech pojedynczych winnic (stąd nazwa), z ponad 60. letnich krzewów, dojrzewające przez 16 miesięcy na osadzie w amforach o pojemności 750 i 1600 litrów. Oeno P Tria Ampelia Santorini 2023 (93/100) to wino niesamowicie skoncentrowane, pełne nut wosku, śmietanki, zza których wyłania się również niesamowita kwasowość, słoność i energia santoryńskiego assyrtiko. O rok starsze Oeno P Tria Ampelia Santorini 2022 (96/100) było jednym z najlepszych win, jakie próbowałem podczas wyjazdu (a może i w ogóle w życiu). Jeszcze bardziej nasycone od poprzednika, ale też otwierające się w kierunku wosku, kwiatów i brzoskwiń, posypanych gruboziarnistą solą i skropionych morską wodą. Absolutnie fantastyczne doświadczenie.

Oeno P Pithari 11 Santorini 2023 (93/100) to wino z pojedynczej amfory, do której trafiły też grona z pojedynczej parceli. Wydaje się mniej kemowe od poprzedników, za to mocniej zarysowany jest tutaj słodkawy owoc (gruszki i brzoskwinie). W ustach ze świetnym balansem między tą owocowością, a kwasowością szczepu. Potem znów cofnęliśmy się o rok, co jak się okazuje w tych winach robi już dużą różnicę, bo Oeno P Pithari 11 Santorini 2023 (94/100) okazało się odrobinę lepiej ułożone poprzednika. Wychodzi w nim więcej miodu, wosku czy nawet żywicy, w ustach wydaje się wręcz lepkie, tyle ma w sobie ekstraktu i esencji. W końcówce pojawiają się ciekawe nuty piniowe, uzupełnione o nieodłączną w tych winach sól i mineralność.

Choć napięcie rosło, to i tak nie byłem chyba mentalnie gotowy na ostatnie wino tego stolika – Oeno P Akulumbo Santorini 2022 (96/100). Mamy tu oczywiście assyrtiko, ale zbierane dopiero, gdy grona są już przejrzałe (stąd 15% alkoholu), a wino dojrzewa następnie 24 miesiące w amforach. Jeśli jednak spodziewacie się, że ten alkohol może dominować, to nic bardziej mylnego. Ekstraktywność assyrtiko znakomicie go wchłonęła, dając wino gęste, maślane, niemalże barokowe w swoim wyrazie. Mamy tu dużo tropikalnych owoców (morele, brzoskwinie), ale też wyraźne nuty pieprzne, orientalne przyprawy i oczywiście wysoką, niemal szczypiącą kwasowość. Genialne wino, do którego wróciłbym za dekadę.

To kolejna winiarnia z Attyki, z miasteczka Atalanti Fthiotida. Została założona w 1998 roku przez byłego nauczyciela fizyki Dimitrisa Karadimosa, który postanowił poświęcić się swojej winiarskiej pasji. Do projektu dołączył wkrótce jego brat Giannis, który wniósł enologiczne doświadczenie, pracował bowiem w winiarstwie od lat. Dzisiaj posiadają oni 6,5 ha winnic, gdzie uprawiają zarówno odmiany lokalne jak i te międzynarodowe. Od początku winorośle są uprawiane organicznie.

Zaczęliśmy od Karadimos Paleokastra Atalanti 2024 (89/100) to podstawowe wino producenta, miks odmian malagousia i assyrtiko. Jest dość aromatyczne, o nutach kwiatowych, gruszkowych, ale też cytrynowych. W ustach owocowość jest świetnie żywa i soczysta, a w końcówce wychodzi ładna kwasowość. Karadimos Maestro Malagousia Atalanti 2024 (90/100) jest bardziej skoncentrowana, ale też stonowana. Tutaj na pierwszym planie mamy strukturę, mineralność i kwasowość, a owoc pojawia się dopiero w tle. Sukces szczepu assyrtiko sprawia, że obecnie uprawiany jest praktycznie w całej Grecji, przy czym czasem z różnym powodzeniem. Na szczęście rodzina Karadimos potrafiła się za nie zabrać. Karadimos Assyrtiko Atalanti 2024 (91/100) to wino młodziutkie, bardzo żywe, radosne, soczyste, wybitnie cytrusowe i ultra-smaczne. Może nie ma tak wyraźnej mineralności, jak wyspiarskie wersje odmiany, ale nadrabia dobrą owocowością i kwasowością.

Rodzina dużą wagę przykłada również do odmiany xinomavro. Karadimos Xilia Stafilia Xinomavro Rose Atalanti 2024 (90/00) było krótko macerowane na skórkach, a potem dojrzewało w stali. Jest pięknie owocowe (maliny, poziomki, czereśnie), żywe, soczyste, ale w finiszu całkiem wyraźnie taniczne. Kolor wskazywałby na leciuchne wino, ale ma ono całkiem niezłą strukturę. Na koniec przyszedł czas na Karadimos Xinomavro Atalanti 2017 (92/100), które w większości dojrzewało przez 24 miesiące w nowych beczkach, ale też miało już okazję się poukładać w butelkach, bo w przypadku tego mocno garbnikowego szczepu jest niezwykle istotne. Mamy więc elegancki nos, w którym mieszają się akcenty jeżyn, leśnej ściółki, garbowanej skóry, ciemnych wiśni, tytoniu i suszonych ziół. Na podniebieniu wino jest zaś wyraźnie wiśniowe, ma dobrą kwasowość i dalej sporo tanin, które nie pozwalają zapomnieć z jaką odmianą mamy do czynienia.

Kolejny producent to projekt założony przez Ioannę Tsilil. Pochodzi ona z rodziny, która zasłynęła z produkcji tsipouprro, a więc greckiego odpowiednika grappy, ale po tym sukcesie producentka postanowiła postawić również na wina. Ioanna słynie głównie ze swojej limniony, ale oprócz tego uprawia xinomavro, assyrtiko, malagousię i mało znaną odmianę zalovitiko.

Tsililis Terres IÓ Léfko Thesallia 2024 (88/100) to czyste assyrtiko zbudowane wokół mocnej, gruszkowo-jabłkowej owocowości, do tego mamy trochę cytryn i mocną kwasowość. Trochę jednostajne, ale bardzo smaczne. Również assyrtiko, ale uzupełnione o 20% malagousi mamy w Tsililis Terres Edenia Bella Meteora 2023 (91/100). Wyciskaniu podlegają pełne kiście owoców, a po fermentacji w stalowych zbiornikach wino dojrzewa tam na osadzie przez 6 miesięcy. Ma świetny, soczysty, brzoskwiniowy-cytrynowy owoc. W ustach z niezłą koncentracją, ale w końcówce ostaje się znów ten mocny, mineralny kwas.

Tsililis Terres IÓ Rosé Thesallia 2024 (90/100) to głownie xinomavro, ale uzupełnione o 5% limniony i 5% syrah. Odmiany są winifikowane osobno, z krótką maceracją na skórkach, a potem dojrzewają przez 3 miesiące na osadzie. W nosie leśne, ściółkowe, poziomkowe i wiśniowe, a w ustach świeże, ale też z całkiem wyraźnymi, szorstkimi garbnikami. Świetne solo, ale dobrze będzie pasować również do jedzenia (np. grillowanego tuńczyka). Krok wyżej idziemy znów z Tsililis Terres Edenia Fuxia Meteora 2023 (91/100), gdzie już pierwsze skrzypce odgrywa limniona, z dodatkiem 20% zalovitiko. Owoc jest mocny, intensywny, wyraźnie truskawkowy i malinowy. Do tego imponuje niemal cytrynowa kwasowość, ale też mocne, skoncentrowane ciało. To solidne rosé, które może dojrzewać nawet 2-3 lata.

Swoją bardziej dziką twarz limniona pokazuje w Tsililis Terres Edenia Luna Meteora 2021 (91/100). Wino dojrzewało przez 12 miesięcy we francuskich beczkach. Mamy tu dużo nut leśnych, jeżyn, jałowca, gencjany i suchego igliwia. Do tego podobała mi się mocna, wiśniowa kwasowość i pestkowe, żywe garbniki. Na koniec jeszcze jedna wersja limniony, tym razem z 15% xinomavro, a więc Tsililis Terres Edenia Iggla Meteora 2021 (90/100). Dość podobne w warstwie smakowej do poprzednika, może zamiast gencjany i jałowca jest tu więcej suszonych kwiatów i truskawek, ale za to xinomavro dodało mocniejszych, trochę też bardziej suchych garbników.

Wyspa Somos słynie ze swoich win z odmiany muscat, a dokładnie muscat blanc à petits grains, czyli najszlachetniejszego z muszkatów, który prawdopodobnie pochodzi zresztą z Grecji. Winiarnia Kotsaki to młodziutki projekt, powstały ledwie trzy lata temu, założony przez pochodzącą z wyspy Evmorfię Kotsaki Lorenza Immerfalla, bawarczyka z pochodzenia. Lorenz pracował w winiarniach niemal na całym świecie, w Niemczech, Nowej Zelandii, Australii, Francji, Portugalii, Hiszpanii, USA, Anglii, a teraz zadomowił się w Grecji. Cześć krzewów była nasadzona jeszcze przez ojca Evmorfii w 1990 roku, ale nowe nasadzenia miały też miejsce w 2020 i 2021 roku – całość (ledwie 2,5 ha) jest uprawiana organicznie.

Rozpoczęliśmy od musiaka, Kotsaki Ancestral Method 2024 (90/100). Fermentacja wcześnie zebranych owoców rozpoczęła się w stalowych zbiornikach i przed jej zakończeniem wino trafiło do butelek. Po kilku miesiącach dojrzewania na osadzie został on usunięty, w ubytek uzupełniono winem pomarańczowym (!). Jest jedynie delikatnie aromatyczne, ale w ustach ma świetną kwasowość, czujemy trochę nut kwiatowych i sporo cytrynowej kwasowości. Świetnie orzeźwiające, z długim, mineralnym finiszem. Kotsaki Alo 2023 (90/100) to muscat powstający z trzech części składowych. Większość (88%) to klasycznie winifikowane białe wino fermentujące w stali, ale do tego dochodzi 8% wina macerowanego przez 15 dni ze skórkami i 4% wina dojrzewającego w beczkach. Każdy komponent dojrzewa osobno, a po kilku miesiącach tworzony jest finalny kupaż. Efekt jest świetny, bo mamy wino o intensywnych nutach winogronowych, do tego pojawiają się kwaskowe jabłka i cytryny, odrobina dymnej redukcji i wyraźnie pieprzny czy też przyprawowy finisz.

Kotsaki Dry 2023 (91/100) to flagowe wino projektu, przy którym Evmorfia i Lorenz znów bawią się różnymi technikami. Tym razem trzon (58%) stanowi muscat, który był przez dobę macerowany w niskiej temperaturze, a uzupełnia go znów 16% wina pomarańczowego, 14% klasycznego białego wina bez maceracji i 7% muscata z nowej francuskiej beczki. Jest poważniejsze od poprzedników, już mniej owocowe, bazujące raczej na stalowej, mineralnej strukturze, pieprzności, z dość dyskretnym jabłkowo-cytrynowym owocem. Kwasowość jest świetna, a wino ma też zaskakującą jak na wytrawnego muscata koncentrację. Spokojnie można je odłożyć na 2-3 lata. Germańskie inklinacje widać w kolejnej etykiecie, Kotsaki Eearly Harvest 2023 (90/100). Mamy tu tak naprawdę kabinetta, z cukrem resztkowym na poziomie 25 g, ale też z aż 8 g kwasowości. Wino ma wszystko, czego oczekuję po takim stylu – wyróżniający się, soczysty owoc, mocną kwasowość i świetną energię. Jest bardziej aromatyczne od takiego typowego niemieckiego rieslinga, ale z tym poziomem kwasowości absolutnie nie ma czego się wstydzić.

Ten stolik zakończyliśmy jeszcze jedną ciekawostką, bo musującym winem oksydowanym – Kotsaki Prototype 01 Brut Nature 2023 (92/100). Mamy tutaj wino bazowe, które dojrzewało przez 12 miesięcy w nie w pełni wypełnionej beczce, po czym dodano do niego moszcz z kolejnego rocznika, aby wzbudzić drugą fermentację i po 5-6 miesiącach na osadzie zostało zabutelkowane. Jest absolutnie unikalne, mieszają się w nim nuty orzechowe, słone, umamiczne, ale też cytrynowe. Przypominało mi trochę morawskie musiaki (choćby te od Petra Korába).

Limnos to, obok Somos, druga najważniejsza pod względem winiarskich z północnych Wysp Egejskich. O ile jednak na Somos króluje muscat blanc à petits grains, to winiarze z Limnos upodobali sobie jego kuzyna, muscata aleksandryjskiego. Winiarnia Garalis została założona przez parę Manolisa Garalisa i Marię Markaki w 2000 roku, a siedem lat później na rynek wszedł ich pierwszy rocznik win. Rodzina szybko wyspecjalizowała się w produkcji win pomarańczowych, dojrzewających w różnego typu zbiornikach i pokazujących różne twarze muscata aleksandryjskiego. Większość ich win nie jest siarkowanych.

Garalis Terra Ambera Lemnos 2023 (89/100) to najlżej macerowane, podstawowe wino producenta, gdzie kontakt ze skórkami trwa 5 dni, ale odbywa się w niskiej temperaturze i dopiero po tym czasie jest ona podwyższana i rusza fermentacja. Jest bardzo odmianowe, kwiatowe i winogronowe, zdecydowanie owocowe i aromatyczne, ale w ustach z ładną soczystością (mimo niezbyt wysokiej kwasowości). Kolejne wino Garalis Terra Ambera Deep Skin Lemnos 2023 (90/100) powstaje z owoców bez odszypułkowania, z długą, 4-miesięczną maceracją. Do znanych już z pierwszej butelki nut dochodzą akcenty leśne, żywica, świeże zioła i przyprawy. Wino jest dalej pełne owocu i energii, ale nabiera też głębi, a kończy się wyraźnymi taninami. Garalis Terra Ambera Amphora Lemnos 2023 (91/100) to jak wskazuje nazwa wino dojrzewające w amforach zakopanych w ziemii na wzór gruzińskich qvevri. Owoce oczywiście nie są pozbawiane szypułek, a po 4 miesiącach wino trafia do stalowych zbiorników, a później do butelek. Owoc jest tutaj słodszy, idący w tony gruszek, czy nawet brzoskwiń, ale wyraźne są też nuty sojowe, orzechowe i rycynowe. Czerwona odmiana limnio (w ilości 5%) po krótkiej maceracji uzupełnia muscata aleksandryjskiego w Garalis Terra Roza Lemnos 2023 (90/100). Wino ma sporo nut suszonych herbacianych liści, świeżych fig, mirabelek, bergamotki. U ustach jest zaś dalej soczyste, owocowe i podoba mi się jego zadziorny finisz.

Większy udział limnio dającego już różowy kolor mamy w Garalis Roseus 2023 (89/100). Mieszają się w tym winie nuty truskawkowe z przyprawością papryczek chili. Całość jest lekka, żywa, świetnie pijalna. Garalis Limnio Short Skin Lemnos 2023 (91/100) to dalej czyste limnio przechodzące macerację karboniczną. W porównaniu do poprzednia ma jeszcze bardziej soczystą, truskawkowo-wiśniową owocowość, ale też całkiem niezłą koncentrację i kwasowość. Całość zamknęło Garalis Limnio Lemnos 2022 (88/100) ze stalowych zbiorników z mocnym porzeczkowo-wiśniowym owocem, leśnym tłem i ziemistym finiszem.

Tych sześciu producentów to oczywiście jedynie niewielki wycinek niskointerwencyjnej greckiej sceny winiarskiej, ale już na tym przykładzie widać, że dzieje się tam dużo dobra. W kolejnych wpisach chcę Wam jeszcze przybliżyć winebarowe Ateny (tam naturalnych win też nie zabraknie), ale też kilku bardziej klasycznych producentów z Oenoramy.